bert04 napisał(a): Jest taka anegdota,
No litości...
Cytat:pewnie wymyślona,
Pewnie...
Cytat:Cytat:Tym czymś nie mogłaby być jednak obrona przed komunizacją, bo to było nieuchronne. Ale inny przebieg granicy z ZSRR był w zasięgu. Skoro Stalin lekko oddał Białystok, to mógł oddać i Królewiec i Grodno, a może nawet i Lwów. Wilno to już było jednak za daleko.
Smiem zaprzeczyć. Po II WS zazwyczaj karano państwa sprzymierzone z Hitlerem a nagradzano te, które mu się sprzeciwiały.
Raczej wykorzystywano to jako pretekst. Taka Bułgaria na ten przykład, jako jedyny sprzymierzeniec Hitlera zyskała jednak terytorialnie po wojnie.
Cytat:Litwa to już był sprzymierzeniec Hitlera, mimo pewnych niesnasek granicznych koło Kłajpedy / Memela. Stąd politycznie łatwiej byłoby dać Wilno.
Ale nie geograficznie. Skoro Litwa miała być częścią ZSRR, to Wilno nie mogło być polskie. Jednak litewscy politycy rozumowali prawidłowo. Skoro Litwa ma zostać republika radziecką, to niech to będzie republika z Wilnem i Kłajpedą, a nie bez tych miast.
Cytat:W końcu Stalin zabrał Polsce Lwów, a co raz zabrał, tego nie oddawał tak prędko.
Białystok oddał. Mimo że w referendum tamtejszy lud pracujący w 99,9% zagłosował za przyłączeniem do ZSRR.
Oddałby i Lwów i Grodno i Królewiec, gdyby to miała być cena za legitymizację PRLu przez AK i rząd londyński. Gdyby Mikołajczyk zgodził się stanąć na czele PKWN w lipcu 1944, a AK przeszła na stronę Armii Czerwonej, tak jak to zrobiła armia rumuńska, to byłoby to do ugrania. Co więcej, Powstanie Warszawskie byłoby wtedy zwycięskie, a odnowiony PKWN już w sierpniu mógłby rezydować w wyzwolonej i niezniszczonej Warszawie. Dogadanie się ze Stalinem (no dobra, de facto poddanie się Stalinowi) dałoby też istotne plusy u Anglosasów.
Mikołajczyk jednak zupełnie nie dorósł do swojej roli. Tak samo jak Sikorski, który w 1941 roku w Moskwie nie chciał rozmawiać ze Stalinem o granicach, chociaż był to najdogodniejszy do tego moment.
A tak pluli na sanację...
Cytat:Cytat:Racjonalnie skoro Polska ma się i tak stać PRL, to niech to będzie raczej PRL z Królewcem i Lwowem, niż PRL bez tych miast.
Ale chyba nikt w AK i w Londynie wtedy tego nie rozumiał. Tak pogardzana i znienawidzona sanacja, była o wiele bardziej dalekowzroczna.
Proszę, bez teorii o psychohistorycznej o Becku kierującym światem zza grobu, please.
No dobra. nie był geniuszem. Był tylko niewiarygodnym wręcz szczęściarzem politycznym. Może być?

Adam M. napisał(a): Przy calym moim potepieniu pomyslu PW tez nie wiem czy pozniejsze "niewtracanie sie" Sowietow w pozniejsze kryzysy jak rowniez w ostateczny kryzys lat Solidarnosci nie byl jakos skutkiem PW.
A gdyby nawet, to ten wątpliwy zysk wyrównuje straty z Powstania? Czy inwazja radziecka w 1968 na Czechosłowację była chociaż porównywalna w skutkach?

