pilaster napisał(a): Właściwie można się posunąć znacznie dalej. Obrona do czasu ataku na Zachodzie, to już był "plan B". To co faktycznie się zrealizowało, to "plan C". Natomiast "planem A", do czego pilaster coraz bardziej się przychyla, była ...kapitulacja Niemiec bez walki i wejście polskich sił okupacyjnych do Prus, na Śląsk, Pomorze i ...do Berlina.. Per saldo było to przecież najkorzystniejsze rozwiązanie również dla samych Niemiec. Ale nie dla nazistów i Hitlera, w czym sanacja się przeliczyła.
Na istnienie "planu A" są pewne przesłanki - np struktura polskich dywizji piechoty. Miały one, w porównaniu np do dywizji niemieckich, czy zwłaszcza radzieckich, słabszą artylerię, zdecydowanie słabszy "ogon" logistyczny (tabory i tyły), ale za to znacznie wyższe stany osobowe. - typowe wojska okupacyjne, które nie muszą toczyć regularnej wojny i daleko się przemieszczać, ale muszą pilnować ważnych obiektów i zwalczać ewentualną partyzantkę.
Na wojnie okazały się zbyt wielkie i zbyt ociężałe. Bronią p-panc wzmacniano je w ostatniej chwili, kiedy już było wiadomo, że "plan A" nie wypali. Dywizje które powoływano już we wrześniu 1939 były też zdecydowanie mniej liczne.
Na istnienie planu A są więcej niż przesłanki, jest konkretna propozycja Piłsudskiego z roku 1933, coby wspólnie z Francją zaatakować Berlin.
http://zhistorii.blogspot.com/2014/04/ja...chcia.html
Teza, że "plan B" był czymś więcej niż luźną koncepcją robioną na kolanie po fiasku rozmów Becka z Ribbentropem jest dosyć odważna. Już kwestia braku map była gdzieś indziej poruszana, Ty wspomniałeś o dozbrajaniu p-panc w ostatniej chwili czy o jednostkach powoływanych we wrześniu (a nie jednak w sierpniu?) 39.
Jeszcze odważniejsza jest jednak teza, że "plan C" był czymś więcej, niż doraźną reakcją na atak 17.09.39. Ze stał za tym dalekosiężny plan, a nie brak faktycznych środków do walki na dwa fronty jednocześnie.
Jak na razie pozostanę więc przy teorii, że plan A istniał, ale następcy Marszałka nie wyszli poza jego koncepcje z roku 1933. I na tym opierał swoją przemowę tak Beck, jak i swoją strategię Rydz. A wszystko potem to improwizacja.
Cytat:Po deklaracji Stalina wyrażonej wprost podczas spotkania z Sikorskim w grudniu 1941 - niech nie pyta bert, gdzie to pilaster przeczytał, nie pamięta już.![]()
No dobra, grudzień 41 to było ich drugie spotkanie, tam AFAIK kartą przetargową był los tzw. Armii Andersa.
Tu bert przypomni, że Stalin często wysyłał propozycje jako karty do przehandlowania. Do dziś historycy się spierają, czy jego propozycja zjednoczenia Niemiec z roku 1952 były na serio czy nie. I czy Adenauer i spółka słusznie poczynili, je odrzucając.
Cytat:To nie było realne. Plany radzieckie, w momencie kiedy jeszcze chcieli zająć Warszawę w lipcu - sierpniu, zakładały obejście obrony z północy i południa i wzięcie Warszawy w kleszcze. Budapeszt nie nadaje się na analogię, bo nie miał takiego znaczenia, ani strategicznego, ani politycznego.
No to co nadaje się na analogię? Poznań? Tam najpierw planowano zajęcie z marszu. Potem było okrążenie związkami szybkimi i regularne oblężenie związkami piechoty i artylerii. Tak więc okrążenie oblężenia nie wyklucza.
Cytat:(...)
Jak widać wahania Stalina co do losu Szczecina trwały dość długo - ponad dwa miesiące. Gdyby Polska miała już Królewiec, mógłby zdecydować w drugą stronę. Aby wzmocnić "swoich" Niemców przeciwko zachodnim.
5 lipca to prawie dwa tygodnie przed rozpoczęciem, prawie miesiąc przed zakończeniem konferencji poczdamskiej. Więc stanowiło to politykę faktów dokonanych wobec aliantów.
Przypomnijmy także, że już w Teheranie ustalono, że:
- Sowieci dostaną Prusy Wschodnie z Królewcem
- Polska dostanie tereny do Odry, łącznie ze Szczecinem. Stalin postulował też Nysę, ale bez podania konkretnej nazwy, o którą Nysę chodzi.
- Polska dostanie także Białystok
Z tego co dało się wyczytać, oddanie Szczecina Polsce było przesądzone, Churchill już w grudniu 44 w jakiejś przemowie to miasto miał wymieniać. Kwestia Warmii i Mazur dla Polski to już było good will Stalina. Ale właściwy bój był o tereny na zachód od Odry, a konkretnie czy Nysa Kłodzka, czy Łużycka.
Cytat:Nie wtedy, kiedy Polska była PRLem i granica polsko - radziecka nie stanowiła dla polityki Kremla żadnej przeszkody. W tych warunkach miejsce, gdzie ona konkretnie przebiegała (w granicach 50-60 kilometrów wte czy wewte), było dla Moskwy drugorzędne. Łatwo mogła ustąpić w zamian za jakieś nawet mało znaczące politycznie korzyści
Za te "mało znaczące polityczne korzyści" Stalin wyhandlował od aliantów Nysę Łużycką. Obietnica wolnych wyborów i rządu obywatelsko-demokratycznego.
W Twojej alternatywnej koncepcji rząd londyński wybiega naprzód i powstaje już rząd obywatelsko-demokratyczny, połączenie Londynu i Lublina. Co jeszcze mógłby (przyszły) generalissimus rzucić na szalę? Orła w koronie? I za to by dostał Wrocław?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

