pilaster napisał(a): Ależ skąd. Wtedy ciągle realny, a zdecydowanie lepszy był wariant A, czy nawet B. Wariant C to zawsze można było zrobić. Ale dopóki na stole były opcje A i B, to je trzeba było ugrywać.
Aha, więc mówimy o "Fundacji", która nie mogła przewidzieć wydarzenia na dwa tygodnie naprzód (23.08.39). Ale potrafiła wymodelować wydarzenia z wyprzedzeniem półwiecznym (07.04.89)...
Cytat:Niezależnie od polityki władz radzieckich (poza wariantem porzucenia komunizmu i powrotu do stosunków wolnorynkowych) i od tego kto by tam rządził, załamanie musiało nieuchronnie nastąpić w momencie wyczerpania rezerw prostych. I można było obliczyć kiedy to się stanie
Hmm... te obliczenia powstały konkretnie kiedy? W latach 20-stych u sowietów obowiązywał NEP, walka o władzę byłe nierozstrzygnięta, "komunizacja" chyba namniejsza z całego okresu istnienia tego ustrojstwa. Ten "ktoś" musiał więc albo nie uwzględniać NEPu, albo przewidywał jego rychły upadek.
Cytat:Tylko interesy polityków Fundacji były znacznie bardziej zbieżne z interesem Polski niż interesy nazistów z interesem Niemiec.
I teraz następuje punkt tej teorii spiskowej, w której każdy polityk działający na korzyść planu C jest członkiem Fundacji, a każdy działający na niekorzyść - już nie. Jak wobec tego ocenić postawę takiego Sosnokowskiego? Polityk sanacyjny? Tak. Przeciwnik PW? Tak, AFAIK. Zwolennik planu C? Nie, nie można powiedzieć, jego sprzeciw wobec zmian granic czy ustroju świadczy o tym, że albo plan C nie zakładał żadnej "przejściowej okupacji", albo facet nie był wtajemniczony. Albo, co nadal dla mnie jest najprawdopodobniejszą opcją, planu C nigdy nie było.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

