Bo Rosja cały czas porusza się o obrebie "poczwiennictwa" Dostojewskiego i doktryny Karamzina.
Dopiszmy tylko, że satrapia słabnie za Jelcyna i następuje kolejna Smuta "z punktu widzenia poczwienniczych Rosjan", a zyskuje, kiedy satrapia się przegrupowywuje i umacnia.
Widać, że na Bugu kończy się sen o demokracji i wolności, a zaczyna pijacki sen o dobrym carze.
Cytat:„Dostojewski twierdzi, że wszystko, co było w Rosji zrobione naprawdę dobrego, począwszy od reform Piotra Wielkiego, pochodziło zawsze z inicjatywy tronu. Dostojewski wypowiada swój pogląd o konieczności silnej, centralnej władzy w Rosji. Uzasadnia go argumentami historycznymi:
upada władza centralna w Rosji w średniowiecznej epoce drobienia kraju na księstwa udzielne i Rosja ulega jarzmu tatarskiemu. Następuje odbudowa tej władzy i to oswobadza Rosję.
Gdy władza słabnie, następuje inwazja Polaków w początkach wieku XVII.
Zenit władzy bezwzględnej, lecz silnej, to panowanie Piotra Wielkiego. Rosja czyni wtedy skok ku potędze. Dostojewski oświadcza: „…na świecie nie może być nic bardziej idiotycznego od pomysłu wprowadzenia do Rosji systemu republikańskiego.”
Poczwiennictwo
Na początku lat 60. XIX wieku Dostojewski dążył do wypracowania tego, co nazwano później „poczwiennictwem”. Doszedł do przekonania, że najwyższe wartości moralne są przechowywane przez prosty rosyjski lud, przede wszystkim w jego szczerym sposobie wyznawania prawosławia. Do tego doszedł niezwykle krytyczny stosunek do świeckiej cywilizacji Zachodu i do inteligencji, która reprezentowała w Rosji tendencje okcydentalistyczne.
Poczwiennictwo było zatem odmianą ludowego konserwatyzmu religijnego.
Dostojewski jednoznacznie odrzucał lewicowe i liberalne propozycje zmian. Jego zdaniem przemiany społeczne winny dokonać się w duchu autentycznego chrześcijaństwa.
W opinii pisarza Nowa Rosja (tak samo jak stara) miała być prawosławną monarchią odrzucającą zachodni konstytucjonalizm i parlamentaryzm, jednoczącą wszystkie narody Słowian.
Dopiszmy tylko, że satrapia słabnie za Jelcyna i następuje kolejna Smuta "z punktu widzenia poczwienniczych Rosjan", a zyskuje, kiedy satrapia się przegrupowywuje i umacnia.
Widać, że na Bugu kończy się sen o demokracji i wolności, a zaczyna pijacki sen o dobrym carze.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

