Osiris napisał(a): Nie moja wina że przedstawiciele KK publicznie przedstawiaja idiotyczne, zacofane i prymitywne poglądy, średniowieczne, jeśli użyć innego określenia.
No ale to właśnie głupie i mylące określenie. Grzeszność, występność i szkodliwość masturbacji poważnie zaczęto traktować w wieku XVIII. Zresztą zaczęli tę fiksację protestanci. Ateiści, którzy zaczęli w tym czasie istnieć, też nie mieli nic przeciwko. Więc pisz zgodnie z prawdą: przedstawiciele KK publicznie przedstawiają idiotyczne, zacofane i prymitywne poglądy, oświeceniowe, jeśli użyć innego określenia.
Gladiator napisał(a): Jeśli coś jest grzechem, to nie z powodu widzimisie Pana Boga, lecz z konkretnego zwanego autentycznym dobrem drugiego człowieka.
Ciało przyzwyczajone do określonych bodźców (tu masturbacja) z czasem zaczyna reagować głównie na nie. Potem trudno o satysfakcje z normalnego pożycia, co dalej prowadzi do problemów. (...) W niczym nie pomoże, lecz utrudni normalne życie z drugim człowiekiem przyjmując głębokie przywiązanie do masturbacji. Ciągła powoduje powstanie przyjemności ze sobą, czyli zamkniecie się na drugie człowieka.
Tak, dziękujemy za przedstawienie idiotycznych, zacofanych i prymitywnych poglądów, oświeceniowych, jeśli użyć innego określenia. W szczególności powstałego właśnie w XVIII przesądu, że seksualność jest czymś wyuczonym. To oczywiście, że na sprawach seksualnych najlepiej znają się nie seksuolodzy, tylko księża.
towarzyski.pelikan napisał(a): Ja sobie przypomniałam jeszcze jeden mały szczegół. Jako że zaczęłam się masturbować jako kilkulatka,
tak jak każdy
Cytat:to na początku w ogóle nie wiedziałam, jak się nazywa to, co robię, więc miałabym problem z wyznaniem tego grzechu. Tak na samym samym początku w ogóle nie wiązałam tego z grzesznością, natomiast później sobie zaczęłam różne rzeczy kojarzyć.
Ciekawa rzecz, jak byłem w wieku pierwszokomunijnym, to na religii w ogóle o takich rzeczach nie mówiono. Pojęcia nie miałem, że to jakiś grzech może być. A na etapie, kiedy ksiądz bredził w klasie dokładnie to samo, co powtarza Gladiator i cała reszta poddanych takiej edukacji, mnie już nauka religii nie dotyczyła. Całkowicie uniknąłem więc kościelnego zażenowania. Nieco młodszych ode mnie ludzi księża zaczynali seksualizować już wcześniej, podobno czasem i w wieku przedszkolnym.