pilaster napisał(a): Wręcz przeciwnie. Jest. Jeżeli nie jest, to taka firma szybko upada.
Pilaster ignoruje olbrzymią inercję układu pracodawca-pracownik w mniejszych i średnich miastach, gdzie konkurencja nie jest tak duża a rynek pracy tak rozwinięty jak w miastach największych. Takie firmy niedoceniające dobrych pracowników mogą funkcjonować latami. Zwłaszcza, gdy firm dużych - działających powiedzmy w skali kraju lub świata (poza marketami) jest jak na lekarstwo a dominują małe i średnie firmy, często "Januszeksy", których właściciele powiązani są nie tylko relacjami biznesowymi ale także towarzyskimi.
Przykładem takiego miasta jest chociażby Nowy Sącz. Z jednej strony miasto "milionerów" ale dla przeciętnego człowieka miasto "minimalna krajowa+300 złotych pod stołem", w którym relacje towarzyskie pomiędzy właścicielami firm będących największymi pracodawcami doprowadziły do powstania teorii spiskowej, jakoby "milionerzy" poprzez wpływy polityczne blokowali rozwój infrastruktury transportowej, tak aby tania siła robocza nie jeździła do pracy do Krakowa.
Prawdziwości tej teorii nie oceniam - ale sam fakt jej powstania daje do myślenia, bo daje jakieś pojęcie o podejściu do pracownika, przez regionalnych "liderów biznesu".
Oczywiście Nowy Sącz to tylko przykład i podobnie sytuacja wygląda w większości miast poniżej 200k mieszkańców, wystarczy zerknąć na średnie zarobki wg GUS. Oczywiście nikt nikogo w tych miastach nie trzyma, zwracam tylko uwagę, że nie zawsze wolny rynek działa błyskawicznie a w takich miastach "gówniany pracodawca" całkiem długo może trzymać się świetnie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

