bert04 napisał(a): Gdzie się podziali polscy robotnicy. Na pewno nie przeszli na 500 +, tego wtedy nie było. Znaleźli "oświeconego Janusza biznesu", co ich za godziwą stawkę zatrudnił? Poszli na swoje, jak lumber? Czy może zostali porwani, zastrzeleni i zakopani w lesie przez bojówki PiS, kiboli lub uchodźców?
Nigdzie się nie podziali. Trochę wyjechało, trochę znalazło lepsze zajęcie, trochę założyło swoje firmy. Ale miażdżącej większości po prostu nigdy nie było. Ludzi, którzy potrafią, nawet nie tyle zrobić cokolwiek, ale w ogóle pracować - w sensie podejmować systematyczny codzienny wysiłek choćby nawet niespóźniania się do pracy, w Polsce była może nawet i większość, ale na pewno nie znacząca większość. Kiedy tylko gospodarka wzrosła, ich zasoby bardzo szybko się wyczerpały. Pozostała roszczeniowa masa leni i nierobów, spadek jeszcze po czasach feudalnych, naturalna klientela PIS i pińset plus.
PearlJam
Cytat:Kłamiesz, bo IEF!!!!
Oczywiście - IEF. Tylko wysoki jego poziom gwarantuje wzrost stabilny i stały. W krajach o niskim IEF (przykłady Rosja, Brazylia, Wenezuela, etc) też może być wzrost, jeżeli wrzuci sie do gospodarki jakieś środki (z ropy, z programów socjalnych, etc). Ale kończy się ten wzrost natychmiast wtedy, kiedy kończy się koniunktura. Za Gierka też było "przyśpieszenie". Początkowo. A skończyło się każdy wie jak.
PIS dokładnie powtarza tamtą politykę. Skończy się tym, że za 10 lat to Polacy będą jeździć na Ukrainę szukać tam pracy...
zefciu, Dziadborowy
Nie negując tego, co oni napisali, pilaster nadal jednak nie rozumie, jak ktoś kto jest kiepsko opłacany, ma "ciężko pracować"
Wszak "oni udają że płacą, my udajemy że pracujemy"
Firma, która daje gówniane warunki pracy, niezależnie od powodów (wysokie bezrobocie, Januszexy, etc) będzie miała gównianych pracowników, jeżeli w ogóle będzie miała.W nowoczesnej gospodarce postindustrialnej to dla firmy wyrok śmierci. To nie te czasy, kiedy pracownik stał tylko przy taśmie i przykręcał dwie mutry w kółko cały dzień.

