pilaster napisał(a): Nie negując tego, co oni napisali, pilaster nadal jednak nie rozumie, jak ktoś kto jest kiepsko opłacany, ma "ciężko pracować"Pilaster nie rozumie, że ludzie zazwyczaj nie kierują się w życiu prostą kalkulacją zysków i strat. W istocie w warunkach, kiedy uzyskanie podwyżki wydaje się zbyt trudne, najrozsądniejszą strategią jest obniżenie jakości pracy tak, aby była proporcjonalna do płacy. Jak człowiek mało zarabia, ale mało się przemęcza, to również uzyskuje spokój duszy i harmonię wewnętrzną. Tak jak ZaKotem, który ze swoich niskich zarobków jest zadowolony, właśnie dlatego. Tylko że ludzie stosują strategie nieoptymalne, bo powstałe w innych warunkach i dostosowane do środowiska, które przestało istnieć. Mowa nie o socjalizmie, tylko o gospodarce chłopskiej (którą polski socjalizm przechował w lodówce sporo po dacie przydatności, wbrew marksistowskiej ideologii).
Chłop pracuje na swoim, dlatego nie grozi mu wyzysk. Im więcej pracuje, tym lepiej mu się powodzi, z tym że zysk jest odroczony w czasie - nie dostaje zapłaty po miesiącu, ale po latach. Ponadto, chłop pracuje "za darmo" u sąsiadów - kiedy jest pora zbiorów, to po prostu przychodzą znajomi i pomagają, bez wynagrodzenia. Oczywiście realnie za darmo nic nie ma - zapłatą jest odwdzieczenie się sąsiadów w ten sam sposób. Kto zaś nie chce współpracować, ten jest cholerny pieruński leń nieużyty i nikt mu nie pomoże w potrzebie.
Tak żyli chłopi od zniesienia pańszczyzny aż do końcówki Peerelu. W takich warunkach najlepiej radził sobie ktoś postępujący według następującej etyki pracy: "jak je co do roboty, to sie robi." Ludzie próbujący żyć według moralności "żydowskiej", czyli "jak można na tym zarobić, to sie robi" mieli gorzej. Moralność trwa dłużej niż warunki, które ją stworzyły. Kiedy post-chłop idzie do pracy, może być dowolnie wycyckany przez pracodawcę-złodzieja i chłop nawet nie piśnie, bo nie chce, żeby go za nieużytego lenia i pazernego żyda mieli. Ci zaś, którzy zauważą, że ich moralność - a więc, z ich subiektywnego punktu widzenia, moralność w ogóle - nie działa, odrzucają ją w całości. Dlatego na "pisowskich" wsiach występuje, często w jednej rodzinie, niesamowita mieszanka wiecznie zapracowanych frajerów i apokaliptycznych wręcz opijusów, przy których wielkomiejscy żule wyglądają jak abstynenci.
Kapitalizm działa w środowisku kapitalistycznej moralności. Rzecz jasna, taka moralność wykształca się sama za pomocą doboru naturalnego. Tylko że to trwa parę pokoleń. Nikt nie pomyślał, że dałoby się ten proces przyspieszyć przez odpowiednią propagandę. Przeciwnie, propaganda środowisk MWzWM raczej starała się szkodliwą, chłopską mentalność utrzymywać - przecież jak ludzie chętnie pracują, to dobrze! To jest właśnie błąd pilastra - ktory się zemścił i przyczynił się do rabacji pisowskiej.

