Wron NIEmiecki napisał(a): Patrząc na ten diagram, jedna rzecz mnie zastanawia. W przeszłości krzywa temperatury była jakieś 800 lat przed krzywą CO2. A to oznacza, ze najpierw rosła temperatura, a dopiero potem stężenie CO2. Jest to zrozumiałe, gdyż entalpia hydratacji CO2 jest ujemna (-20 kJ/mol), a zatem jego równowagowe stężenie w powietrzu będzie rosnąć w miarę wzrostu temperatury. To tak jakbyśmy ogrzewali wodę mineralną. Im wyższa jej temperatura, tym mniej rozpuszczonego w niej CO2, a więcej w powietrzu. Na to nikt nie zwraca uwagi w dyskusjach modeli klimatologicznych.
W przeszłości tak. Teraz już nie.
Jak to możliwe????
A przede wszystkim jak to możliwe, że zamiast poczytać o przyczynach rytmu zlodowaceń powtarzasz te pilastrowe idiotyzmy, jakoby nauka uznawała, że CO2 jest jedyną lub główną przyczyną wszelkich przeszłych i przyszłych zmian klimatycznych na Ziemi?
Uwaga spojleruje - nie, nie jest i nauka wcale tak nie uważa.
Co nie zmienia faktu, że obecny gwałtowny wzrost stężenia CO2 podnosi temperaturę.
Spojler 2 - rytm zlodowaceń i interglacjałów spowodowany jest długookresowymi cyklami astronomicznymi - tzw cyklami Milankovicia, a wraz z odmarzaniem lądów podczas interglacjału uwalnia się zmagazynowany tam CO2, więc wzrost jego stężenia jest oczywisty i oczywistym jest, że musi następować po wzroście temperatury a nie przed nim.
Jak się choć troszkę zastanowisz, to na wykresie zobaczysz, że temperatura rośnie podczas interglacjałów szybciej niż potem spada gdy idzie epoka lodowcowa. Co jest tego przyczyną? Pomyśl. Jak nie dasz rady zrozumieć przyczyny, napisz - będę podpowiadał

