towarzyski.pelikan napisał(a): Poligon, jak czesty jest taki uklad Twoim zdaniem?
Nieczęsty. Ale nie z powodu jakiegoś wyraźnego deficytu takich jednostek w populacji, lecz dlatego, że niewiele osób o takim temperamencie decyduje się zderzyć ze społecznym ostracyzmem i alienacją.
towarzyski.pelikan napisał(a): Ja nie bede ukrywac, ze mnie to brzydzi(...)
Rozumiem Cię - sam brzydzę się zupą pomidorową i kaszanką. Mam niezdrowe skojarzenia z tymi potrawami. Wolno Ci brzydzić się czymkolwiek i dopóki swoich lęków oraz alergii nie będziesz próbowała implantować na grunt społeczny do ogólnego stosowania - nic mi do tego.
towarzyski.pelikan napisał(a): To samo mam z gejami.
A z lesbijkami?
towarzyski.pelikan napisał(a): I wydaje mi sie z w tym wypadku estetyka idzie w parze z etyka.
Jaka to etyka nie pozwala dwojgu dorosłym, kochającym się ludziom wejść w bliskie relacje? Wymień ją z nazwy.
To zwykłe jarzmo kulturowe, które na przestrzeni wieków zmieniało się diametralnie. Spójrz na antyczne freski lub obrazy Rubensa. Czy ówczesna estetyka jest Ci równie wstrętna?
towarzyski.pelikan napisał(a): Czulabym sie jak pedofilka, szczegolnie ze dla mnie nawet rowiesnicy nie sa pociagajacy.
Czyli masz jakieś preferencje, odbiegające od tzw; ogólnie przyjętych norm społecznych.
towarzyski.pelikan napisał(a): Facet musi miec min. te 6 lat wiecej.
A 16 lat, albo 26?
Gdzie przebiega granica, którą sobie wyznaczyłaś?
kmat napisał(a): Większość związków z dużo starszym chłopem jakie kojarzę, miała w tle dysfunkcjonalnego ojca. W najlepszym razie mocno nieodpowiedzialnego, w najgorszym jakieś dzikie socjopatie.
Jasne, ojciec łoił mi skórę kablem od żelazka a matka nocami gwałciła.
towarzyski.pelikan napisał(a): Fajnie, zeby partnerka byla dodatkowo fajna psychicznie, ale jesli fizycznie jest kleska, a nie jest jedna na milion, która psychicznie jest spoko, to nie widze powodu, dla którego facet mialby zrzekac sie tej "niedojrzałosci". Jedyne co mi przychodzi do glowy, to ze taki facet sam siebie uwaza za samca posledniej kategorii, doskonale wie, ze nie moze sobie pozwolic na naprawde atrakcyjna kobiete, wiec pozniej racjonalizuje, ze przeciez liczy sie wnetrze. Cóz, z braku laku i kit dobry.
Teraz będzie trochę jak na portalach randkowych. Ale co mi tam - mam urlop a zimny Haineken też zrobił już swoje.
Nie mam opasłego brzucha ani żadnych obwisłości. Jestem vege i dużo pływam, także w tym względzie brak mi jakichkolwiek kompleksów. Co do fizis, jest to zawsze kwestia gustu, który szczególnie u kobiet bywa bardzo zróżnicowany. Ale nie zauważyłem, aby uciekały one na mój widok w popłochu i z przerażeniem w oczach.
Na co dzień nie noszę t-shirtów, poszarpanych dżinsów czy sportowego obuwia. Niedomyci luzacy cierpiący na hydrofobię, to nie mój klimat. Jestem zdystansowany - oszczędny w słowach i gestach a kobiety niezależnie od ich wieku, wykształcenia i powierzchowności traktuję tak samo, czyli z szacunkiem - nawet wtedy, gdy na to nie zasługują.
Interesują mnie tylko kobiety z klasą. Nie toleruję wulgarności, botoksu, hialurionu w ustach, tatuaży, piercingu i wyzywającego makijażu. Od solarycznej śniadości wolę chorobliwą bladość. Lubię te lekko wyniosłe, dumne, mające poczucie własnej wartości. Muszą być ponadprzeciętnie inteligentne ale nie zarozumiałe. Takie połączenie Izabeli Łęckiej, Matki Boskiej Bolesnej i Gwyneth Paltrlow. Ekstrawertyczki i choleryczki omijam szerokim łukiem.
Jak widać, mam bardzo specyficzne preferencje i przez to - nazwijmy to - wąski target. Ratuje mnie fakt, że kobiety o podobnej naturze, wyławiam z tłumu innych z niemal stuprocentową trafnością. I one mają tak samo. Nie wiem na czym to polega, ale sprawdza się nieodmiennie.
Co ciekawe, chyba bez żadnego wyjątku osobą inicjującą, niezależnie od konfiguracji, jest ta młodsza a kończącą związek - starsza. Mam na ten temat swoją prywatną teorię, ale o tym może innym razem.
Tym, którym uczucia estetyczno-etyczne rozwaliły synapsy, radzę poczekać z rozpalaniem stosu, bo być może ciąg dalszy nastąpi.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Albert Camus

