Poznaję znowu ten moment, w którym zaczynasz się spierać o pierdoły, więc dalsza dyskusja chwilowo nie ma sensu. Ale do paru punktów się odniosę
Każdy chłopak (dziewczyna też) w pewnym momencie swojego życia decyduje, jakim mężczyzną (lub kobietą) chce być. To, co prezentujesz jako alfa i beta to dwie najpopularniejsze ścieżki, przy wszystkich uproszczeniach. Jest wielu chętnych na alfa, choć tam konkurencja jest spora, więc część zostaje takimi wannabe alfa. Albo, incelami. Są też chłopaki, ktoŕzy marzą o romantycznej miłości, najlepiej od przedszkola aż po grób. Dla Ciebie każdy "zdrowy" facet powinien być alfa, powinien to chieć. A jak ląduje w malżeństwie, to albo nie miał wyboru, dostał nagrodę pocieszenia, wie, że więcej nie osiągnie. Albo, klasyk polski, nie uważał, zaciażył i teraz ma babę z bachorem. Ale to tylko Twój stereotyp, kolejne uogólnienie, jedno z wielu. A życie to nie uogólnienie tylko zbiór indywidualnych przypadków, czasem o wspólnych cechach.
I jeszcze jedno, uzupełniając powyższe. Ta decyzja o której wspominałem otwiera pewne drzwi w życiu a zamyka inne. Incele w typie Stoika już tak pozamykali za sobą drzwi do stałego związku, że nie są do niego zdolni. Nawet gdyby znalazła się kobieta chętna, nie potrafią w niej widzieć więcej, niż projekcję swoich porno-marzeń. Tak ukształtowali swój obraz kobiety i niewiele może go zmienić.
Oczywiście nie tylko incele są przykładami zderzenia wyboru scieżki życia z rzeczywistością, zdarzają się one tak w grupie "romantyków" jak i w wielu innych, niewymienionych, ale już nie będę wałkował wątku po próżnicy. Na razie.
Każdy chłopak (dziewczyna też) w pewnym momencie swojego życia decyduje, jakim mężczyzną (lub kobietą) chce być. To, co prezentujesz jako alfa i beta to dwie najpopularniejsze ścieżki, przy wszystkich uproszczeniach. Jest wielu chętnych na alfa, choć tam konkurencja jest spora, więc część zostaje takimi wannabe alfa. Albo, incelami. Są też chłopaki, ktoŕzy marzą o romantycznej miłości, najlepiej od przedszkola aż po grób. Dla Ciebie każdy "zdrowy" facet powinien być alfa, powinien to chieć. A jak ląduje w malżeństwie, to albo nie miał wyboru, dostał nagrodę pocieszenia, wie, że więcej nie osiągnie. Albo, klasyk polski, nie uważał, zaciażył i teraz ma babę z bachorem. Ale to tylko Twój stereotyp, kolejne uogólnienie, jedno z wielu. A życie to nie uogólnienie tylko zbiór indywidualnych przypadków, czasem o wspólnych cechach.
I jeszcze jedno, uzupełniając powyższe. Ta decyzja o której wspominałem otwiera pewne drzwi w życiu a zamyka inne. Incele w typie Stoika już tak pozamykali za sobą drzwi do stałego związku, że nie są do niego zdolni. Nawet gdyby znalazła się kobieta chętna, nie potrafią w niej widzieć więcej, niż projekcję swoich porno-marzeń. Tak ukształtowali swój obraz kobiety i niewiele może go zmienić.
Oczywiście nie tylko incele są przykładami zderzenia wyboru scieżki życia z rzeczywistością, zdarzają się one tak w grupie "romantyków" jak i w wielu innych, niewymienionych, ale już nie będę wałkował wątku po próżnicy. Na razie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

