Poligon. napisał(a): Rozumiem Cię - sam brzydzę się zupą pomidorową i kaszanką. Mam niezdrowe skojarzenia z tymi potrawami. Wolno Ci brzydzić się czymkolwiek i dopóki swoich lęków oraz alergii nie będziesz próbowała implantować na grunt społeczny do ogólnego stosowania - nic mi do tego.Co rozumiesz poprzez implantację (chyba miałeś na myśli implementację?) na grunt społeczny? Co konkretnie masz na myśli?
Cytat:A z lesbijkami?Lesbijki mnie nie brzydzą.
Cytat:Jaka to etyka nie pozwala dwojgu dorosłym, kochającym się ludziom wejść w bliskie relacje? Wymień ją z nazwy.Etyka naturalistyczna. Chodzi mi o to, że nasz reakcje fizyczne czy psychiczne na pewne zjawiska są uzasadnione biologicznie, np. generalnie zapach puszczanych przez innych ludzi bąków nas odpycha i wydaje się to być irracjonalne, bo co mi przeszkadza czyjś bąk, ale organizm w ten sposób się broni przed szkodliwymi substancjami, które mogą się wydobywać z cudzych ciał. I obawiam się, że dokładnie tak samo jest z moim (nie tylko moim zresztą) obrzydzeniem do związków młodych mężczyzn ze starymi kobietami oraz związków gejowskich. Jest to z naturalistycznego stanowiska niewłaściwe, niekorzystne.
To zwykłe jarzmo kulturowe, które na przestrzeni wieków zmieniało się diametralnie. Spójrz na antyczne freski lub obrazy Rubensa. Czy ówczesna estetyka jest Ci równie wstrętna?
Tak jak pisałam - stara kobieta co do zasady jest już niepłodna albo jeśli zajdzie w ciąże, to dziecko może się urodzić z wadami - ryzyko wzrasta.
Niektórym się wydaje, że wzorce kulturowe to się biorą z kapelusza, a one są bardzo mocno związane z naturą - mają wzmocnić to co korzystne dla naszego przetrwania.
Cytat:Czyli masz jakieś preferencje, odbiegające od tzw; ogólnie przyjętych norm społecznych.Moje preferencje nie odbiegają od ogólnie przyjętych norm społecznych. Kobiety generalnie wolą starszych mężczyzn. Zwykle ta różnica wieku jest stosunkowo niewielka (2-3 lata), ale jest to norma.
Cytat:A 16 lat, albo 26?Nie mam granicy górnej. Ogólnie nie pytam nikogo o wiek, zanim się zainteresuję. Tak po prosu wychodzi w praniu, że młodszych mężczyzn i w moim wieku omijam szerokim łukiem. Są dla mnie niewidzialni. Oczywiście, gdyby się trafił taki, który wygląda i zachowuje się jak dojrzały mężczyzna, a jest młodszy ode mnie, to nie miałabym z tym problemu. Rówieśnicy i młodsi nie tylko zewnętrznie mnie niespecjalnie pociągają, ale również (a może nawet bardziej?) wewnętrznie. Są zbyt dziecinni, naiwni, bez historii, bez tragizmu.
Gdzie przebiega granica, którą sobie wyznaczyłaś?
Cytat:Teraz będzie trochę jak na portalach randkowych. Ale co mi tam - mam urlop a zimny Haineken też zrobił już swoje.Z tego opisu wyłania się wizerunek metroseksualnego estety. Facet moim zdaniem właśnie zyskuje na tym, że jest takim trochę obdartusem, który z higieną nie przesadza, lubi sobie dziabnąć (ale bez przesady) i włóczyć się po mieście albo na łonie natury. Męski facet jest prosty, w kobietach ceni to, że mają na czym usiąść i czym oddychać (to jeśli chodzi o wygląd) oraz ciepło, troskliwość, łagodność (to jeśli chodzi o charakter). Ty sobie szukasz posągowej damy, która Ci ozdobi salon swoją klasą, a nie matki dla swoich dzieci.
Nie mam opasłego brzucha ani żadnych obwisłości. Jestem vege i dużo pływam, także w tym względzie brak mi jakichkolwiek kompleksów. Co do fizis, jest to zawsze kwestia gustu, który szczególnie u kobiet bywa bardzo zróżnicowany. Ale nie zauważyłem, aby uciekały one na mój widok w popłochu i z przerażeniem w oczach.
Na co dzień nie noszę t-shirtów, poszarpanych dżinsów czy sportowego obuwia. Niedomyci luzacy cierpiący na hydrofobię, to nie mój klimat. Jestem zdystansowany - oszczędny w słowach i gestach a kobiety niezależnie od ich wieku, wykształcenia i powierzchowności traktuję tak samo, czyli z szacunkiem - nawet wtedy, gdy na to nie zasługują.
Interesują mnie tylko kobiety z klasą. Nie toleruję wulgarności, botoksu, hialurionu w ustach, tatuaży, piercingu i wyzywającego makijażu. Od solarycznej śniadości wolę chorobliwą bladość. Lubię te lekko wyniosłe, dumne, mające poczucie własnej wartości. Muszą być ponadprzeciętnie inteligentne ale nie zarozumiałe. Takie połączenie Izabeli Łęckiej, Matki Boskiej Bolesnej i Gwyneth Paltrlow. Ekstrawertyczki i choleryczki omijam szerokim łukiem.
