ErgoProxy napisał(a): Zatem Gillette stoi pod ścianą i robi co może, żeby ściągnąć na siebie uwagę, na przykład podczepiając się pod nośny, a kontrowersyjny trend polityczny. Osobiście wątpię, czy im się ta zagrywka uda; za to nie wątpię, że ichniejszy CEO może tylko robić dobrą minę do złej gry.
Nawet internetowa lewica oburzyła się ich kampanią, bo jednak trzeba mieć tupet, żeby nauczać ludzi moralności będąc jednocześnie korporacją, która testuje kosmetyki na zwierzętach i wykorzystuje pracę nieletnich niewolników z krajów trzeciego świata. W dodatku ludzie drą łacha, że Gillette całuje w tyłek elektorat, który często po prostu się nie goli (feministki) i promuje taki hipisowski styl życia, gdzie wszystko jest naturalne.
Na rynku pojawiła się firma Dollar Shave Club, która oferuje żyletki i kosmetyki nietestowane na zwierzętach (przy czym mnóstwo kosmetyków to produkty wegańskie). Myślę, że sukces tej firmy bardziej się przyczynił do kłopotów Gillette niż ich debilne reklamy. Gillette sobie jednak poradzi, bo należy do J&J.

