Rodica napisał(a): Ta starsza czerpie korzyści a kiedy wykorzysta twój potencjał do swoich celów, po prostu stajesz się zbędny.
Tak się konczą relacje nierównymi sobie.
Mylisz się.
To ta starsza osoba daje zdecydowanie więcej i to ona przede wszystkim bierze na siebie odium społecznego ostracyzmu.
kmat napisał(a): O matce nic nie pisałem. Ale nadreprezentacja niskojakościowych ojców rzucała się w oczy dość mocno. Inna rzecz, że to anecdata, a i przypadków takiej różnicy wieku znam mało.
Przecież sobie żartuję.
Życzyłbym każdemu takich rodziców, jakich ja miałem.
towarzyski.pelikan napisał(a): Co rozumiesz poprzez implantację (chyba miałeś na myśli implementację?) na grunt społeczny? Co konkretnie masz na myśli?
Czepiasz się.
Te dwa terminy to w zasadzie synonimy - szczególnie w kontekście użytym przeze mnie.
towarzyski.pelikan napisał(a): Etyka naturalistyczna. Chodzi mi o to, że nasz reakcje fizyczne czy psychiczne na pewne zjawiska są uzasadnione biologicznie(...)
Nie sądziłem, że ktoś jeszcze poddaje się tej dawno skompromitowanej ideologii.
Ideologii, bo to nie jest żadna etyka. Przerabiałem to już kiedyś na innym forum i nie bardzo chce mi się wchodzić ponownie w to szambo.
Ale na początek zapoznaj się z ideą gilotyny Hume'a. Może to coś Ci rozjaśni. Nie ma żadnych dowodów na to, że ludzki behawior biologiczny, wykształcony w czasach pierwotnych jest korzystny dzisiaj.
Wręcz przeciwnie. Cywilizacja industrialna mogła zajść właśnie dlatego, że Homo sapiens w swej zdecydowanej masie porzucił naturalne i instynktowne zachowania na rzecz racjonalnych form życia społecznego opartych na kulturze i technice.
Ale najpełniej dotrze to do Ciebie, kiedy padniesz kiedyś ofiarą jakiegoś brutala w brudnym podkoszulku, któremu jakże naturalistyczna i korzystna z punktu ewolucyjnego sukcesu skłonność do gwałcenia wszystkiego, co się rusza, nie fruwa i na drzewo nie ucieka.
Ja Ci tego oczywiście nie życzę, ale ponoć najlepiej uczyć się na własnych błędach.
towarzyski.pelikan napisał(a): Z tego opisu wyłania się wizerunek metroseksualnego estety.
Estetą jestem na pewno ale z metroseksualizmem łączy mnie jedynie zamiłowanie do kultury, sztuki (szczególnie muzyki) i literatury pięknej.
Ja wręcz siebie nie lubię i nawet mój pies mnie słucha. A w życiu stosuję daleko posunięty mimetyzm.
towarzyski.pelikan napisał(a): Facet moim zdaniem właśnie zyskuje na tym, że jest takim trochę obdartusem, który z higieną nie przesadza, lubi sobie dziabnąć (ale bez przesady) i włóczyć się po mieście albo na łonie natury.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że pośród dzisiejszych, zmanierowanych przez kulturę masową kobiet, jest spory popyt na obszarpańców z cuchnącymi pachami, namiętnie hodujących mastkę pod napletkiem. Ale przestań wreszcie mierzyć wszystkich swoją miarą.
I nie jest tak, jak ględzi Korwin-Mikke, że kobiety przesiąkają poglądami mężczyzn, z którymi sypiają. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy za ideał kobiety bierze się rumiane, cycate folwarczne dziewki, dla których szczytem aspiracji jest szydełkowanie i cerowanie podartych gaci swoich wybranków. Taka Manuela Gretkowska wręcz nie spojrzałaby w jego stronę, nawet gdyby był Adonisem - choćby z odzysku.
Jeśli trafić tylko na odpowiednią kobietę, to ona - przynajmniej w warstwie empatii kulturowej, kształtuje swojego wybranka. A robi to tym sprawniej, im starsza jest od niego i im większą ma klasę.
towarzyski.pelikan napisał(a): Ty sobie szukasz posągowej damy, która Ci ozdobi salon swoją klasą, a nie matki dla swoich dzieci.
Co Ty wiesz o salonach? Hodujesz w sobie o nich wykrzywiony obraz. Zapomniałaś już, że jestem kosmopolitą i nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do artefaktów?
A dzieci już mam i więcej nie chcę.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Albert Camus

