ZaKotem napisał(a): Żaden człowiek nue wchodzi w związki po to, by uprawiać seks. Koszty stałego związku, tak materialne, jak emocjonalne, są nieproporcjonalnie wysokie w porównaniu z korzyścią, jaką jest seks. Profesjonalnie objaśnia to Pan Prezes:To po co ludzie w takim razie wchodza w zwiazki? Tylko bez racjonalizacji, interesują mnie twarde motywacje.
Cytat:Co ty wiesz o męskich fantazjach? Facet nie zastanawia się, którą by przerżnął, tylko jak fajnie byłoby być lesbijką. Zresztą fascynacja homoseksualną erotyką to wcale nie jest męska specjalność. Chyba nie jesteś aż tak niedzisiejsza, żeby nie słyszeć o jajojcach i jajoistkach?Co to sa jajojce?
Cytat:To jest właśnie skutek konserwatywnego braku edukacji seksualnej. Ludzie oglądają pornole i myślą, że to dokument. Gdybyście do astronomii mieli taki stosunek, jak do seksuologii, to ludzie wiedzę o kosmosie czerpaliby z "Gwiezdnych wojen".To mnie zawsze bawi, kiedy ludzie oczywista teze, ze filmy pornograficzne nie sa dokumentami, przenosza na ten poziom ogólnosci, że im wychodzi, ze są czystą fikcją. Otoz, pornole nie sa czysta fikcja, są pewna karykaturą rzeczywistosci, tzn. pewne zjawiska sa tam umniejszone, a inne przesadnie wyeksponowane. Dokladnie tak jak w filmach fabularnych innych gatunków. A że zasadniczo to w filmach pornograficznych kładzie się największy nacisk na seks, to tam będzie tego najwięcej.
Z tym, ze kobiety sie lesbijkują w ramach rywalizacji o samca można się spotkać w życiu codziennym, zresztą skądś te pornole muszą czerpać inspirację...
Wielokrotnie bylam świadkiem, jak kobieta chcąc odbić faceta innej kobiecie (ci w związkach uchodzą za najbardziej atrakcyjnych) nie ruszyła do bezpośredniego ataku, tylko podeszła tę kobiętę tego faceta podstępem - zaprzyjaźniła się z nią po to, zeby byc blisko tego faceta, rozeznac się w słabych punktach związku i uderzyc w najbardziej sprzyjajacym momencie. Nie od dzis wiadomo, ze najwiekszym wrogiem kobiety jest jej najlepsza przyjaciolka, a kobiety przyjaciolki nawet jesli nie koniecznie uprawiaja seks, to przytulasków, cmokniec i wyznan milosnych wobec siebie nie unikaja. Przyjazn kobieca zwykle ma w sobie cos lesbijskiego.
Innym przykładem sa kobiety, które wchodzac w relacje lesbijska chca uchodzić za bardziej niedostepne, trudne do zdobycia.
Cytat:Ależ ta natura jest właśnie w stadium zmiany. Dobór naturalny działa. Dowodem tego są właśnie incele, którzy mimo wielkich pokładów męskości i chęci do dominacji, za wuja nie potrafią znaleźć dziewczyny, którą by to podniecało.Najpierw bys musial udowodnic, ze incele maja wielkie poklady meskosci. Z moich obserwacji wynika, ze dokladnie na odwrot.
Cytat:Muła hahaha. Funkcją szkoły nie jest uczenie czegokolwiek, a wyłącznie sprawdzanie, co uczeń umie. To dotyczy już nawet Wuefu. Bardzo uzdolnieni uczniowie uczą się sami, ale takich jest niewielu, tych niebardzo uzdolnionych muszą uczyć rodzice. A jak nie umieją, to zapłacić komuś, kto umie. Pożytek ze szkoły jest tylko taki (to zresztą bardzo duży pożytek) że przynajmniej większą część rodziców motywuje do nauczania dzieci. Z wyjątkiem kompletnych leni i gupków, co myślą, że od edukacji jest szkoła.Jak ja chodzilam do szkoly, to zasadniczo dzieciaki sie same uczyly. Tylko wyjątkowo tępe jednostki musialy siedzieć z rodzicami nad lekcjami albo zasuwać na korki od podstawówki, ale podbno ludzie z roku na rok durnieja, wiec moze teraz to wyglada inaczej.
Jednak to nadal nie wyjasnia, czemu to tępe dziecko ma edukowac matka, a nie ojciec? I czemu osoba edukująca musi byc ponadprzecietnie inteligetna i wyniosła?
Cytat:Dlatego oczywiście ideałem jest połączenie damskości i miłości. Ponieważ jednak ideały występują nader rzadko, większość ludzi wykazuje jakieś deficyty. Nie są one jednak równe. Jeśli ktoś ma deficyt emocjonalny, ale na koncie bankowym deficytu nie ma, to stać go na psychoterapełtów i kołczów, którzy mu wyprostują wyparcia i zaparcia. A jeśli ktoś ma deficyt liczenia do stu i składania zdań, to niestety nie pozostaje mu nic prócz kibolstwa.Jesli ktos chodzi do szkoly i nie nauczyl sie chociaz skaladania zdan i liczenia do 100, to musi byc tak tepa dzida, ze nawet jakby go sam Einstein uczyl, nic by nie wskórał. IQ jest w duzej mierze wrodzone. Natomiast deficyty emocjonalne to problem powazny, ktory bardzo trudno wykorzenic nawet bedac celebryta i majac miliony na koncie, patrz: Sinéad O'Connor (ofiara przemocy fizycznej i psychicznej ze strony matki).
