bert04 napisał(a): I tak samo jest z poronosami. To nie rzeczywistość, to spełnienie marzeń, głównie męskich, o tym że facet zawsze może a kobieta zawsze chce. Ze wszystkie kobiety to nimfomanki, które na teksty "Masz mokrą" odpowiadają "Tak" a na "Zajmij się mną" otwierają facetowi rozporek wargami. Może pamiętasz początek "American Pie", tam chłopak też za dużo naoglądał się pornoli i myślał, że kobiety kręci tekst "Zrób mi loda".Widzisz, Ty pornosy odbierasz zbyt dosłownie. Nie powinnam się w zasadzie temu dziwić, bo pornosy służą jak najbardziej do odbioru dosłownego, ale musisz wiedzieć, że kiedy się jest Pelikanem, to się ma ambicje wniknięcia w strukturę głęboką pornola.
Relacje czysto łóżkowe (rypanie) zwykle nie wyglądają w rzeczywistości tak jak na pornosie, ale mnie w pornosach interesuje warstwa psychologiczno-socjologiczna. Masz rację, że pornosy odzwierciedlają ludzkie fantazje, ale te fantazje mówią o tym, czego ludzie potrzebują i czego im nie dostarcza rzeczywistość.
Pisałam już kiedyś o tym ZaKotem, że popularność pornografii (szczególnie w tym nierealistycznym wydaniu) bierze się właśnie z tego, że ludzie tych swoich głębokich potrzeb nie realizują w rzeczywistości. I nie chodzi mi o to, ze facet naprawdę ma potrzebę, żeby kobieta mu wargami rozpinała rozporek a kobieta, żeby facet ją przywiązywał do łóżka, tylko mają odpowiednio potrzebę dominacji i bycia zdominowaną, nie w łóżku (bo to tylko ułamek relacji damsko-męskich), ale tak normalnie w życiu codziennym. Kobieta chce, by facet np. był bardziej zdecydowany, przestał ją ciągle pytać o zdanie, krótko mówiąc, przestał traktować jak jakiegoś partnera w biznesie, a facet z kolei chce, by kobieta częściej mu ulegała, żeby dała się mu poprowadzić, żeby poczuł się przy niej jak facet. I teraz myk polega na tym, że im bardziej te realne potrzeby są tłumione w relacjach damsko-męskich, tym bardziej zostają one zsublimowane w fantazji pornotycznej.
Co więcej, ponieważ ta sfera erotyczna została niemal całkowicie zepchnięta do sypialni (tak poza sypialnią parę wiążą relacje partnerskie), to gdzieś musi znaleźć ujście, zeby związek w ogóle przetrwał. No i gdzie ma je znaleźć? No w sypialni. Stąd się bierze inspiracja pornosami, niektóre pary wręcz razem się w ten sposób rozgrzewają, praktykowanie BDSM etc. Słowem, im mniej seksu poza sypialnią, tym więcej seksu w sypialni.
Cytat:Czasem Twoimi skojarzeniami przebijasz samego Freuda. Owszem, taktyki opisane przez Ciebie wyżej mają miejsce. Ale kojarzenie każdej przyjaźni i czułości międzyludzkiej seksualnie to takie XIX wieczne, że już dla zasady powinno się używać z rezerwą. Przy takiej interpretacji każda męska przyjaźń, każda aktywność grupowa, każda drużyna piłkarska może być wrzucona do homoerotycznego wora, tak dla zasady bez uzasadnienia.I tutaj zdradzasz, ze jesteś ofiarą seksualnego rozpasania, o którym trąbią konserwatyści. Seks, sferę erotyczną sprowadzasz tylko do samego rypania, nie wiążąc go z bardziej subtelnymi przejawami ludzkiej seksualności - czyli właśnie czułość, dotykanie się, obejmowanie, pocałunki, relacje oparte na dominacji i uległości. I ponieważ ludzie odzierają coraz bardziej swoje relacje z tej erotyki, robią się strasznie dotykalscy, byle muśnięcie odbierają jako molestowanie, to potem muszą sobie odkuć, oglądając hard porn. Natury nie oszukasz.
ZaKotem napisał(a): Żeby być w towarzystwie kogoś, kogo kochają, wspierać go i być wspieranym.A do tego trzeba się romantycznie wiązać? Czym to się różni od przyjaźni?
Cytat:Bosch...Nawet mnie to nie brzydzi. Ciekawe ile kobiet ogląda gejowskie porno? Facetów z krwi i kości a nie jakieś postaci z kreskówki.
http://mangowa-norka.blogspot.com/2016/0...e.html?m=1
Cytat:Jeszcze nie tak dawno, w twojej ukochanej mitycznej epoce dam i huzarów, przyjaźń męska miała w sobie coś gejowskiego. Przyjaciele powszechnie spali ze sobą (spali, śpiąc), przytulali, trzymali się za ręce... Fanem męskich pocałunków był Leonid Breżniew, chociaż w jego czasach było to nieco już obciachowe. W Europie. Bo w takim Egipcie...Masz rację. I zauważ, ze wtedy było mniej homosiów. Tak jak pisałam wyżej bertowi, gdyby faceci swoje naturalne ciągoty homoseksualne realizowali w takich sytuacjach, w tak subtelny sposób, nie musieliby później latać z gołymi jajami w tęczowych paradach, ubiegając się o prawo do małżeństw homoseksualnych. Musimy nakłaniać mężczyzn, żeby zaczęli się do siebie przytulać, sypiać ze sobą, trzymać za ręce, a nie dopatrywać się w tym gejowizny.
http://andyleitravels.blogspot.com/2008/...s.html?m=1
Cytat:A kto mówi, że nie ojciec? Oboje powinni, wtedy jest dwa razy sprawniej.Nie rozumiem. Przecież, gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść.
Cytat:Im więcej inteligencji, tym łatwiej przekazywać wiedzę. Po tym poznajemy człowieka inteligentnego, że umie innym przekazać informację w sposób dla nich zrozumiały. A wyniosłość jest efektem ubocznym ponadprzeciętności - efektem oczywiście negatywnym. Lepiej, gdyby nie występował. Ale dama inteligentna i wyniosła wciąż jest skuteczniejszą matką, niż głupia i skromna. To po prostu mniejsze zło.Tylko że ja nigdzie nie pisałam, że alternatywą damy wyniosłej i ponadprzeciętnie inteligentnej jest jakaś głupia baba, to sobie sam dopowiedziałeś. Pisałam tylko o tym, że ma być ciepła, troskliwa i łagodna, nie podkreślałam IQ, bo przeciętna kobieta o takim zestawie cech IQ ma całkiem w porządku.
A jeśli chodzi o sama korelacje inteligencji z wyniosłością, to zachodzi tylko w przypadku niskiego EQ towarzyszczacemu wysokiemu IQ, wiec nie tyle wynika z wysokiego IQ, co właśnie z niskiego EQ.
Lepsza matka przeciętnie inteligentna z wysokim albo chociaż przeciętnym EQ niż taka z wysokim IQ i niskim EQ. Nawet lepsza będzie z niskim IQ i niskim EQ, bo przez niską inteligencję będzie mniej podstępna, manipulatywna i sadystyczna.
