bert04 napisał(a): Już w zagadce z krowami ten mechanizm był najsłabszą stroną argumentacji. Więc tekst zakładał cykl, że krowy co wieczór są spędzane i następnego dnia wypędzane na pastwisko. I nawet wtedy dopiero po odejściu krów zarażonych reszta wiedziała, że jest zdrowa.Tutaj wyobrażałem to sobie mniej więcej tak. Jak jest jeden, powiedzmy, niebieskooki, a reszta ma brązowe oczy, to:
Wydaje mi się, że popełniłeś podobny błąd, jak Korwin swego czasu argumentując, że jak większość w parlamencie to 50% plus jeden, to równie dobrze decydować może ten "plus jeden". Przy czym u niego trudno mówić o błędzie, raczej o błędzie logicznym.
Runda 1: niebieskooki widzi, że wszyscy dookoła mają brązowe oczy, zatem dowiaduje się, że ma niebieskie. Kaput.
Runda 2: Reszta widzi, że niebieskooki kaput, czyli oni mają brązowe. Padają.
Jak jest dwóch:
Runda 1: Obaj niebieskoocy patrzą i czekają, czy ten drugi zginie jako jedyny niebieskooki. Nic się nie dzieje.
Runda 2: Uzmysławiają sobie, że w takim razie obaj mają niebieskie oczy. Padają.
Itd.
Rozumuem zarzuty dotyczące synchronizacji, ale porównania z rozumowaniem Janusza nie łapię.

