freeman napisał(a): Najpierw twierdzisz, że nawiedzenie przez Boga przekonałoby Cię o jego istnieniu. Potem stwierdzasz, nie wiadomo na jakiej podstawie, że przez ostatnie 2000 lat nikt takowego nawiedzenia nie doświadczył, choć są tysiące ludzi twierdzących, że jednak doświadczyli. W końcu porównujesz nawiedzenie boże do istnienia krasnoludków, choć nikt nie twierdzi, że takowe widział.
Naprawdę uważasz takowe rozumowanie za prowadzące dokądkolwiek?
1) Za opowiadanie bzdur niezgodnych z nauczaniem Kościoła i wkurzanie, względnie straszenie ludzi?
Mam wrażenie, że coś Ci umknęło.
Nie porównuje niczego, no litości. Używam rozumowania jakie zaproponowałeś, żeby pokazać do jakich absurdów prowadzi. Skoro Twoja logika jest tak dobra w dowodzeniu nawiedzeń, czemu nie ma być dobra z krasnalami, czy czymkolwiek innym? Podpowiedź- wcale nie jest dobra.
Tysiące ludzi twierdzi, że są Napoleonem. Wierzysz im? Ta sama procedura, jak powyżej.
1) Nie rozumiem,obawiam się.
bert04
Cytat:OK, niech będzie, że niektórych zapamiętamy na dłużej, do tego momentu zgoda. Mój sprzeciw, jak zauważyłeś może, nie zaczął się w momencie opisywania samego Smitha, ale po przyrównaniu go do Jezusa. Cóż, takie tam chrześcijańskie wrażliwości.No to po sprawie, nie było to moim zamiarem.
Cytat:No tak, a moja kontra jest ciągle taka sama, że opisywanie J. Smitha jako nawiedzonego wsiowego głupka lub coś w tym stylu jest co najmniej nieadekwatne. Polecam jego historię. Ciekawy jest też motyw Mormonów w serialu Hell on Wheels, ale to dygresja.Chyba jednak podziękuję, jest wiele ciekawszych sposobów spędzania czasu
Cytat:No ale zdajesz sobie sprawę, że ten "grajdołek" obejmował w 337 roku już całe Cesarstwo Rzymskie - jeszcze nieoficjalnie. A oficjalnie to Armenię, Gruzję, Etiopię oraz, ponoć, koczownicze państwo Gotów? Ze w samym cesarstwie były całe kohorty i legiony złożone z chrześcijan? I że wojsko tradycyjnie miało duży wpływ na wybór cesarza w niespokojnych czasach (co zresztą Konstantyn wykorzystał)? Ze przed akcjonizmem Konstantyna odbyło się jakieś siedem synod lokalnych w różnych sprawach wiary, a więc jakiś sobór powszechny był tylko kwestią czasu? Ze religia pogańska chyliła się ku upadkowi a po cesarstwie "grasowały" tak bliskowschodnie kulty jak i post-hellenistyczne filozofie? Ze przed Konstantynem próbowano też co najmniej mitrianizmu jako religii państwowej, ale nie wypaliło?Zgoda, ale to już czasy po Nicei. Z religii tolerowanej i dozwolonej, chrześcijaństwo stało się oficjalną i wspieraną. To przecież zmienia wszystko.
Cytat:Możesz zresztą przedstawić swoją wizję, byleby nie była jak w tej fikcji historycznej, gdzie imperium rzymskie w XIII wieku zdobywa Amerykę. Choć z drugiej strony, po co się ograniczać?Ha! Coś da długie, wieczorne rozmowy przy butelce
No dobrze, lecimy. Skłóceni liderzy pewnego kultu swoimi ciągłymi swarami doprowadzają do jego marginalizacji. Nauka, kultura i sztuka rozwijają gwałtownie, nieskrępowane doktryną i obawą przed potępieniem. Medycyna wychodzi poza modlitwę i puszczanie krwi/amputacje. Mahomet nie wpada na pomysł założenia własnej, konkurencyjnej dla Rzymu religii, i dalej łupi sobie karawany, ale już jako uczciwy bandyta, bez podpierania się wolą boską. A zatem islam nie może zahamować rozwoju nauki w świecie arabskim. Miasta, zamiast tracić budżety na budowę katedr, budują infrastrukturę, co pozwala na uniknięcie wielkich epidemii. Z pomocą znachorów i zielarzy obojga płci, którzy mogą swobodnie działać bez strachu przed stosem.
Wojny pewnie się przytrafiają, ale tradycyjnie- o ziemię i wpływy. Bez akcentów religijnych, które jednak miały wielki wpływ na czas trwania i okrucieństwo konfliktów.
Wszyscy się szanują, mężowie kupują żonom kwiaty.
To tak na początek, naprawdę temat na flaszkę
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
Terry Pratchett
Terry Pratchett

