Lampart napisał(a): Poza jednym przypadkiem, gdzie co prawda kobitka nie wykazuje żadnej inicjatywy ale chichra się z każdego mojego dowcipu, a wysokich lotów nie są.
w jednym przypadku było już tak, że brakowało jedynie mojego zaproszenia na kawę, ale stwierdziłem że tak naprawdę nie chce - miałem zły nastrój i jakieś kompleksy tego dnia. Pomyślałem, że na bank mnie odrzuci na spotkaniu, bo bardzo ładna i zaradna w życiu. Przestałem jej odpisywać i wyrzuciła mnie z kontaktu... No skoro jest taka porywcza, to dobrze, że nie poszedłem na spotkanie.
Lampart napisał(a): Podam przykład. Jedna kobieta dała mi serduszko na tinderze, ucieszyłem się bo bardzo ładna, zobaczyłem jednak, że ma stanowisko kierownicze i bardzo dobrą szkołę skończoną.
Moja pewność wobec niej zmalała, a za chwilę jeszcze bardziej, bo pogadałem z nią trochę i dowiedziałem się, że szuka poważnego związku. O ile jakiś romans jeszcze by wchodził w grę to raczej niczym poważnym z kimś kto ma niższy status społeczny by nie była zainteresowana.
Kolejny przykład. Dostałem serduszko też na tinderze, mówię sobie ale fajna, klikam na drugą fotkę, i widzę że siedzi w samochodzie wielokrotnie droższym niż mój i mnie to zdeprymowało... nieprzyjemne sytuacje. Wcześniej bym nie miał takich kompleksów, bo nie postrzegałem tak kobiet, ale poczytałem w Internecie pewne rzeczy i takie tematy jak ten gdzie same kobiety pewne sprawy wyjaśniają (np. Pelikan) i już wiem jak to wygląda z kobiecej strony.
Drogi Lamparcie, czy trzeba być Freudem albo Jungiem, żeby spostrzec pewien wspólny motyw w tych trzech powyższych przypadkach? Trzy razy zrezygnowałeś z zaangażowania w internetowy flirt mimo pewnych obiecujących oznak, jak tylko kobieta wydawała Ci się... za dobra? Za dużo zarabia, siedzi w za drogim samochodzie, albo, w pierwszym przykładzie, jest "zbyt ładna" (czy to jest możliwe?) i zaradna... Jakiś strach przed silnymi, pewnymi siebie kobietami?
Już tylko wspomnę, że Twoja reakcja na super-serduszko od pewnej murzynki dopełnia ten obrazek. Ale bez pogłębiania tego tematu, bo mogą z tego wynikać niezbyt pochlebne komentarze. Zamiast tego pozwolę sobie na małą psychologizację. Powiem tyle, że tu jest chyba Twoje główne pole budowy. Tobie się wydaje, że kobieta musi być "słabsza", więc powierzchownie pracujesz nad pewnością siebie, a podskórnie ta niepewność pozostaje i sabotuje Twoje zachowania, jak widzisz zagrożenie ze strony zbyt silnej osobowości. A prawdziwa pewność siebie polega właśnie na tym, żeby znosić też osoby silne obok siebie, nie widzieć w nich jakiegoś zagrożenia lub, sam nie wiem, możliwości bycia zranionym.
Wyzbądź się pewnych stereotypów zachowań damsko męskich, przestań myśleć za inne kobiety, co mogą sądzić o Tobie. A w razie wątpliwości walnij otwarcie tekstem, że widzisz w niej pewną siebie osobowość i nie wiesz, czy możesz spełnić jej oczekiwania. Może z tego wyniknąć ciekawa rozmowa, nawet jak niekoniecznie doprowadzi do randki, to lepsze to, niż jakoś zrywać w milczeniu i zostawiać kobietę w poczuciu niepewności.
Pomyśl, czy sam lubisz, jak jesteś tak traktowany przez kobiety, czy podoba Ci się takie zrywanie kontaktów i milczenie. Jeżeli nie, to może zmień coś we własnym zachowaniu, zanim będziesz oczekiwał tego od innych.
Na razie tyle.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

