towarzyski.pelikan napisał(a): Jeszcze niedawno pouczałeś mnie, że nikt nie wchodzi w związki dla seksu, bo to nieopłacalne, a teraz próbujesz mi wmówić, że ludzie zaczną się zabijać, żeby mieć związek?Seks można, natomiast miłości nie można, przynajmniej nie w sytuacji, gdy popyt przekracza podaż, bo w takiej sytuacji niczego kupić się nie da. Tylko trzeba ukraść.Bez przesady. Od czego jest stara jak świat instytucja prostytutki, która zresztą zyskuje z biegiem lat coraz większą aprobatą społeczną (patrz: sex workerzy) czy np. polecane przez tutejszych panów usługi typu masaż nuru. Seks można sobie kupić.
Cytat:Nie mam na mysli zadnego obowiazku, a raczej normalizacje - by poligamia haremowa (bo tylko o takiej mowie) byla postrzegana tak jak dzis sie postrzega monogamiczne malzenstwo. Instytucja małzeństwa by została przedefiniowana na związek między mężczyzną a dowolną liczbą kobiet. Szybko by sie okazalo, ze zwolennicy poligamii stanowia wiekszosc.
Nie miałbym nic przeciwko takiej legalizacji (z zastrzeżeniem, że tak samo legalne byłyby związki poliandryczne, bo czemu nie). Natomiast to, że nie słychać nic o tym, aby poligamiści się tego domagali - a przecież mają prawo się domagać - dowodzi tego, że jest ich o wiele mniej, niż homoseksualistów. Jeśli jednak zobaczę choć jeden marsz równości związków poligamicznych, to obiecuję, że od razu poprę ich postulat legalizacji.


Bez przesady. Od czego jest stara jak świat instytucja prostytutki, która zresztą zyskuje z biegiem lat coraz większą aprobatą społeczną (patrz: sex workerzy) czy np. polecane przez tutejszych panów usługi typu masaż nuru. Seks można sobie kupić.