kmat napisał(a): A realnie to to to jest właśnie ta zwierzęcość a nie jej zaprzeczenie, Czy jak buhaj pokrywa krowę, to myśli o cielakach? A gucio, myśli o swojej satysfakcji. W ostateczności niczym się to nie różni od artysty malującego obraz, co jakoś tam przecież zwiększa szanse na zapłodnienie zafascynowanej fanki.Buhaj nie myśli o żadnej satysfakcji. Antropomorfizujesz buhaja. Buhaj działa instyktownie. Widzi krowe, więc ją pokrywa. Musi to zrobić. Jest tak zaprogramowany. Nawet jeśli miałby po tym wszystkim być wściekły, bo krowa kopnie go w jaja, to i tak będzie to robił. Człowiek natomiast szuka osobistej satysfakcji, spełnienia w aktywnosciach, które podejmuje. I niekiedy łapie się na tym, że te instynktowne, automatyczne zachowania wdrukowane przez naturę, zamiast go spełniać, ściągają go w dół. Na krótką metę np. dają mu zadowolenie, ulgę, ale na dłuższą metę na tym traci. Jeśli ja wcale nie rezygnując z tej ewolucyjnej gry o przetrwanie genów, szukam w tym mojej podmiotowości, mojego osobistego spełnienia, to w tym momencie wznoszę się ponad zwierzęcość.
Cytat:Tak sobie to usiłuję skonfrontować z drzesikowym narcystyczno-onanistycznym samozachwytem nad rzekomym mistycznym geniuszem.. No nic, pozostaje tylko pochylić głowę przed taką głębią autorefleksji.Mój geniusz jest właśnie wynikiem tej bezdennej niedokoskonałości. Geniusz to człowiek, który nigdy nie przestaje dziwić się światem, a co za tym idzie - nigdy nie przestaje się uczyć. Jest wieczny i niczyj. Nie da się go przywłaszczyć jak jakieś trofeum, można tylko się poddać jego działaniu. Ale to jest chyba dla Ciebie ciut za trudny temat, kmat, więc zostawmy.
