Jestem w stanie wyobrazic sobie kulture, w ktorym najwieksza intymnoscia jest przygotowywanie sobie wlasnych posilkow. Korzystanie z uslug kucharzy czy restauracji uwazane bylo by za najwieksze kurestwo. Oczywiscie znalezli by sie tez tacy, ktorzy argumentowali by - po co mam gotowac w domu jak moge zjesc na miescie, ale co bardziej konserwatywni czlonkowie spoleczenstwa atakowali by ich na kazdym kroku za ta amoralnosc.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭

