lumberjack napisał(a): Dziwka to kobieta, która z najbardziej intymnej sfery swego życia czyni narzędzie zarobku. Ze swojego ciała czyni sekszabawkę dla obcych ludzi. Jak to mawiają feministki - dobrowolnie uprzedmiotawia się.To właśnie jest dla mnie niezrozumiałe. Dlaczego robienie dobrze obcym ludziom za pomocą własnych rąk, nóg i głowy, czyli każda praca zarobkowa, nie jest uprzedmiotowieniem, a używanie do pracy genitaliów jest? Zapewne pojęcie intymności jest tu kluczowe, ale problem polega na tym, że intymność nie jest czymś obiektywnym. To my, naród, ustalamy w swej kolektywnej mądrości, co jest, a co nie jest intymne. Są kultury, w których defekacja odbywa się publicznie, a je się ukradkiem w ciemnej chacie, bo to obciach przy ludziach jeść. W naszej kulturze, jak w większości, seks to czynność intymna i jej upublicznianie jest nieprzyzwoite - ale przecież prostytutki nie robią tego publicznie. Nie przekraczają więc granic intymności innych ludzi. A dla nich samych to nie jest czynność intymna, tylko praca fizyczna.
Cytat:Godzi się za pieniądze na dokonywanie na sobie takich rzeczy, które człowieka upadlają i poniżają. Jak mam ci to jaśniej wytłumaczyć?Ok, w przypadku koprofilnych zabaw z szejkami to zrozumiałe. Ale, powiedzmy, aktorzy grający jakieś ofiary też się czołgają w błocie i padają na kolana dla pieniędzy. Poza tym prostytucja koprofilno-masochistyczna to absolutny margines - większość prostytutek nie robi z klientami nic takiego, czego by nie robił przykładny mąż z przyzwoitą żoną, tudzież ksiądz z gosposią. Jedyna różnica to to, że odbywa się to beznamiętnie.
A co jeszcze z takim, również marginesowym, zjawiskiem jak dominy, które upadlają swoich klientów, bo to właśnie ich podnieca? Taki człowiek godzi się na dokonywanie na sobie takich rzeczy, które człowieka upadlają i poniżają, i jeszcze za to płaci. Wariat to pewnie jest, ale czy jest w jakiś sposób niemoralny?

