Hans Żydenstein napisał(a): Natomiast dziwki to myślę, że muszą bardziej uważać na agresywne zachowania niż gwiazdy porno, bo są sam na sam z facetem i mogą trafić na jakiegoś Patricka Batemana...Tu wypada zauważyć pewną zasadę. Kobieta uprawiająca poligamię ryzykuje więcej, niż mężczyzna. Po pierwsze - zajściem w niechcianą ciążę i aborcją lub porodem - obie opcje nieprzyjemne. Po drugie - spadkiem pozycji społecznej na skutek otagowania jako dziwka. Po trzecie - agresją losowo dobranego partnera. Pierwsze ryzyko można zminimalizować postępem technicznym, drugie - libertyńską kulturą, ale na trzecie trzeba by jakiejś betryzacji. Obecnie musimy uznać je za stałe, bo na kilkudziesięciu mężczyzn zawsze paru buraków musi się trafić. Strona układu podejmująca większe ryzyko musi za to ryzyko dostać jakieś wynagrodzenie, aby układ był dobrowolny i uczciwy. Dlatego poligamia zawsze łączyć się musi z kobiecą prostytucją. W układzie poligamicznym równość płci jest niemożliwa - incele słusznie na to narzekają, a ich błędem jest tylko założenie, że podstawowa kultura jest poligamiczna. To jest fałsz, poligamiczne są tylko subkultury, z których się wywodzą i nie umieją wyjść.
Skoro poligamia i płacenie kobietom są ze sobą koniecznie związane (przynajmniej statystycznie), to kto dyskryminuje prostytutki, ten dyskryminuje poligamię. A taka dyskryminacja jest szkodliwa społecznie, tak samo jak gejofobia. Gejofobia tworzy kryptogejów, którzy sami są nieszczęśliwi i krzywdzą swych partnerów, a "poligamofobia" wywiera nacisk na poligamistów, żeby się "ustatkowali" - no i niektórzy to robią, a potem, jak koledzy Lamparta, nie mogą się powstrzymać przed puszczaniem się i robieniem swoich małżonków w buca. Kultura wolnej miłości, według której słuszne i sprawiedliwe jest każde dobrowolne ciurlanie się z kim się chce, zapobiega powstawaniu takich pseudo-rodzin. Tylko, uwaga, nie należy mylić wolnej miłości z kulturowym nakazem ciurlania się z każdym naokoło - taka kultura jest oczywiście również skrajnie antylibertyńska. I tego ja bym dzieci uczył.

