lumberjack napisał(a): Jedno nie kłóci się z drugim.
Owszem, kłóci się.
lumberjack napisał(a): Ów godnościowy charakter zajęcia odnosi się zarówno do mnie jak i do każdego innego człowieka - niezależnie od płci. Każdy może się zeszmacić i każdy może się z tego stanu wydobyć.
I jakoś tak wychodzi, że to Lumbejack orzeka o tym, kto się zeszmacił, wedle tego, czy sam Lumberjack czułby się zeszmacony.
lumberjack napisał(a): Ale ja nikomu nic nie zabraniam. I nie mam mocy by na coś pozwolić lub czegoś zabronić. Zresztą nawet gdybym był dyktatorem-prawodawcą, to nie zakazałbym prostytucji. Jak ktoś chce się upodlić - droga wolna. Dorosły człowiek niech robi ze swoim życiem co chce. Jak chce, to może się zabić, naćpać, skurwić etc.
To bardzo fajnie, ale ja nie o tym, tylko o tym:
lumberjack napisał(a): Ja tylko wyraziłem swoją opinię na temat tego zajęcia. Czy to takie strasznie szokujące, że komuś się nie podoba dziwkersowanie i galeriankizm?
Opinia wsparta o logikę "ponieważ ja bym się czuł tak, to to tobie nie wypada się czuć inaczej" to jakaś śmieszna uzurpacja. Kiedy piszę "pozwól" mam na myśli akceptację faktu, że ktoś w swojej skórze czuje się dobrze i zrozumienie czyjejś innej sytuacji życiowej, która mu na to pozwala. Pleciesz pierdoły o jakiejś rzekomej logice (od razu uprzedzam, że bertowe nawiązanie do kodeksu karnego jest zwyczajnie nie na temat: mówimy o czymś poczuciu zachowania godności czy upokorzenia) poczucia godności osób, których nawet nie masz zamiaru zrozumieć i zestawiasz ich przeżycia w jakiejś kulawej analogii z własną subiektywnością, żeby wystawić im ocenkę- bo możesz i nikt Ci nie zabroni!
Zaprawdę, wszyscy czekali, aż orzekniesz w sprawie!
lumberjack napisał(a): Raczej jest tak, że ambicje są wiele warte - są tylko źle ukierunkowane. Jak ktoś miałby ambicję zostać profesjonalnym spawaczem to ze 4 tysie na luzach wyciągnie.A no pewnie, sami se ukierunkowali. A mogli gupcy spawać- praca marzenia, a jaka kasa z tego! Każdy humanista się w tym spełni. Przecież ludzie takie decyzje podejmują jako tabula rasa...
A że ludzie mają takie ambicje, że idą na marketing i zarządzanie zasobami ludzkimi albo jakieś inne dziadostwo, to potem przeżywają rozczarowanie.
Słabe jest to dobieranie sobie przykładów, które Ci pasują pod tezę i wyżywanie się na humanistach czy marketingu i zarządzaniu.
lumberjack napisał(a): A ja bym ułożył.
Brawo. Zdajesz sobie sprawę, że samo równanie i jego wynik są nudne i zupełnie niezaskakujące? Całe to moralizowanie o godności i szmaceniu się jest łatwiejsze nawet od dania dupy, kosztuje jeszcze mniej, a można z siebie zrobić prawego obywatela i wyrównać sobie trochę szanse względem tych, co by mogli to, czego Ty nie możesz.
Bo moralność to w pewnej mierze takie właśnie wyrównywanie szans, pozbawianie przewag wynikających z siły, pozycji...
lumberjack napisał(a): A zapytałeś sięNie pytałem. To, o czym piszę, to są raczej moje hipotezy na temat motywacji tej osoby wywiedzione z obserwacji i rozmowy, która wprost nie dotyczyła jej życiowych wyborów.
lumberjack napisał(a): Ok - no to właśnie mówię, że to dobra robota dla osób leniwych, które zamiast małych pieniędzy i zachowania godności wolą mieć godność utraconą, zszarganą opinię i wiele pieniędzy.
Ale wiesz, że to wszystko niekoniecznie. Niekoniecznie jest to robota dla leniwych, niekoniecznie wiąże się ze zszargana opinią i niekoniecznie daje wiele pieniędzy. Różnie bywa. Luksusowa call girl pracująca na własny rachunek to raczej nie jest leniwa osoba, ale całkiem przedsiębiorcza kobieta, która bez odpowiednich starań nie zarabiałaby tak dobrze. A na uniknięcie zszargania opinii takie kobiety też mają swoje metody.
Zarabiając dziennie tyle, co dobry programista (dziś usłyszałem, ile zarabiał znajomy pracując w tym charakterze dla jednego z dużych banków- tysiak dziennie; kobieta, o której mówię, mogła zarabiać jeszcze więcej) może w krótkim czasie odłożyć na poważną inwestycje, do której ma też czas się przygotować. Kasa i uroda czyni ludzi przychylnymi. To naprawdę może być winda do życiowego sukcesu. Ile w takiej sytuacji może zmienić to, że ktoś tam coś tam gada?
lumberjack napisał(a): Nom, w różnych pracach jest podwyższone ryzyko, ale oplucie krwią przez pacjenta jest chyba raczej wyjątkiem, a sekszenie się z wieloma różnymi ludźmi niesie ze sobą o wiele większe ryzyko zarażenia czymkolwiek. Nie wierzę, że mając x klientów dziennie udaje jej się zachować 100% higienę, sterylność i brak kontaktu ze śliną czy jakimś innym śluzem klienta.
Ano pewnie, ale ryzyko jakichś infekcji związanych z prostytuowaniem się też zależy od wielu czynników. Już sama bariera w postaci ceny usług robi wiele, a przecież prostytutka pracująca na własny rachunek to nie jest sex slave każdego faceta z kasą i ona też może grzecznie odmówić, widząc coś alarmującego w kliencie. Ja we własnej pracy nie mam takiego luksusu i nie powiem pacjentowi, że śmierdzi i go nie obsłużę.
lumberjack napisał(a): Results: Sex workers (N = 75) ranged in age from nineteen to sixty-one years old. They identified a number of physical or psychological problems, such as rape, depression, and tuberculosis. HIV/AIDS was never mentioned. A major barrier to health care is a lack of information about where to go for treatment or how to obtain health insurance.
Po pierwsze mała próba, bo drugie mało (delikatnie mówiąc) konkretne te wyniki, po trzecie weź pod uwagę, że depresja to w ogóle jest dość częsta przypadłość i częściej występująca u kobiet, po czwarte jeśli mówimy o problemach zdrowotnych u prostytutek w wieku 18-61, to wyniki te niewiele mówią o ryzyku wiążącym się z prostytucją dzisiaj.
kmat napisał(a): Różnie jest. Niektórzy goście wychodzą właśnie z takim założeniem, że będzie stała partnerka i ciurlanie na boku. Tego kulturą nie poligamiofobiczną nie zmienisz. Taki układ przy niskich moralnych standardach jest po prostu dla wielu wygodny.
Moralizowaniem też nic w tej kwestii nie da się poprawić. Ja coraz częściej myślę o sobie jako osobie amoralnej, a ciurlanie na boku zupełnie u mnie odpada. To jest nieracjonalne w kontekście mojej sytuacji, ryzykowne, nie chciałbym skrzywdzić swoich bliskich- nie chodzi o jakieś czyste sumienie i bycie dobrym człowiekiem, ale moje wartości i cele życiowe. Chcę stworzyć szczęśliwą rodzinę i jakieś durne skoki w bok, które wystawiają całą tę sprawę na szwank, nie wchodzą w grę. Chuć musiałaby mi zalać wszystkie synapsy.
kmat napisał(a): Pytanie, czy ona ma jakiś plan na 40+. Bo wtedy to już jako luksusowa seksworkerka nie popracuje. Ma jakiś plan na przekwalifikowanie się? Bo jeśli nie to aby utrzymać poziom życia będzie trzeba się przestawić z luksusowego, drogiego detalu na byle jaki, tani hurt, a i to do czasu.
Bardzo prawdopodobne, że ona akurat ma taki plan. Inna sprawa, że zarabianych w ten sposób pieniędzy nie trzeba przepierdalać i można zwyczajnie w ten sposób popracować tyle tylko, by na spokojnie kupić np. mieszkanie, bez zadłużania się, odłożyć jeszcze pewien zapas, a potem zajęcie rzucić. To się nie musi wiązać z jakimś rozbuchanym hedonizmem i zwiększoną bieżącą konsumpcją. Choć pewnie często się wiąże.
towarzyski.pelikan napisał(a): Podsumowując, prostytucja jest zjawiskiem potępianym społecznie, ponieważ:
Dlatego, że garstka rozwiązłych kobiet stanowi konkurencje dla tych pozbawionych tego typu skłonności (moralność jako handicap). Zresztą w ogóle trzymanie na wodzy tej sfery życia ludzkiego sprzyjało utrzymaniu ładu społecznego, funkcjonowaniu monogamicznych związków i rodzin, dostarczających społeczności wartościowego narybku.
Monogamia zresztą to też po części handicap (dla mężczyzn) i też sprzyja ładowi społecznemu.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

