A czy misjonarze mogą zjadać ludożerców? 
Ok, może tak. Dwóch ludożerców wsiada do łódki. Ten co umie wiosłować wraca, ten co nie umie zostaje na drugim brzegu. Kolejny raz dwóch ludożerców wsiada do łódki, wioślarz wraca. Dwóch misjonarzy wsiada, jeden wraca z ludożercą. Do łodzi wsiada misjonarz i ludożerca wioślarz, wraca misjonarz i ludożerca niewiosłujący. Dwóch misjonarzy wsiada do łódki. Na drugim brzegu są wszyscy misjonarze i wioślarz ludożerca. Tenże robi jeszcze dwa kursy na pierwszy brzeg po ludożerców.

Ok, może tak. Dwóch ludożerców wsiada do łódki. Ten co umie wiosłować wraca, ten co nie umie zostaje na drugim brzegu. Kolejny raz dwóch ludożerców wsiada do łódki, wioślarz wraca. Dwóch misjonarzy wsiada, jeden wraca z ludożercą. Do łodzi wsiada misjonarz i ludożerca wioślarz, wraca misjonarz i ludożerca niewiosłujący. Dwóch misjonarzy wsiada do łódki. Na drugim brzegu są wszyscy misjonarze i wioślarz ludożerca. Tenże robi jeszcze dwa kursy na pierwszy brzeg po ludożerców.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

