http://wyborcza.biz/biznes/1,147880,1977...rects=true
Ja to na bank będę miał minimalną, a nie żadną średnią czy przeciętną. Zawrotne 8 stówek na rękę. O ile dożyję.
I będę pewnie dorabiał do końca życia jako cieć.
Zresztą ciekawe ile lat jeszcze wytrzymam w budownictwie...
Reasumując należy olać państwo, liczyć na siebie i odkładać kasiorę na chude lata. Zresztą ciekaw jestem czy to wszystko nie pierdolnie w międzyczasie.
Cytat:Oczywiście przedsiębiorcy mogą płacić wyższe składki, choćby po to, żeby w przyszłości mieć wyższą emeryturę, ale większość deklaruje kwotę minimalną, by zmniejszyć bieżące obciążenia. - Większe składki płaci tylko 2 proc. przedsiębiorców - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.
A gdyby przedsiębiorcy płacili więcej? Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych z Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, przygotował dla nas kilka symulacji. Uwzględniamy już nowy system, czyli o naszej emeryturze decydują wyłącznie odłożone składki.
Gdyby pani Anna, właścicielka sklepu internetowego, przez całe życie płaciła najniższe przewidziane prawem składki (od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia) i przeszła na emeryturę w wieku 60 lat, po przepracowaniu 30 lat, to jej emerytura wyniosłaby 655 zł. W praktyce świadczenie byłoby wyższe - 882,56 zł, bo tyle wynosi najniższa emerytura po marcowej waloryzacji (różnicę dopłaciłby budżet państwa). Jeżeli pani Anna popracowałaby rok dłużej, to odłożone składki pozwoliłyby na wypłatę emerytury w wysokości 700 zł - więc nadal budżet by dopłacał do świadczenia minimalnego. Dopiero po przekroczeniu 65 lat i 35 lat stażu pracy przedsiębiorca samodzielnie sfinansuje swoje świadczenie, które wyniesie ok. 920 zł.
Jeżeli pani Anna pracowałaby do 67. roku życia przez 37 lat, to świadczenie wyniosłoby około 1050 zł.
Każdy kolejny rok pracy pani Anny zwiększałby emeryturę o mniej więcej 6 proc.
[...]A teraz załóżmy, że pani Beata, właścicielka firmy ogrodniczej, zacznie opłacać składki od 75 proc. średniej krajowej (zamiast od 60 proc.). Jej składka emerytalna wzrośnie o 118,73 zł, do 593,65 zł, rentowa będzie wynosić 243,30 zł, chorobowa (dobrowolna) i na Fundusz Pracy - po 74,51 zł, wypadkowa - 54,74 zł. Składka zdrowotna się nie zmieni - 288,95 zł.
Gdyby pani Beata przeszła (płacąc wyższą składkę) na emeryturę w wieku 60 lat i po przepracowaniu 30 lat, to jej emerytura wyniosłaby 820 zł. Znów do minimalnej emerytury dopłacałby jej budżet państwa. Podwyższenie składki nie zwiększy więc jej emerytury - zarówno przy mniejszych, jak i większych składkach pani Beata otrzyma minimalne świadczenie. Jeżeli pani Beata popracuje rok dłużej, to odłożone składki pozwolą na wypłatę emerytury 875 zł - nadal poniżej minimalnej.
Dopiero po skończeniu 62 lat i 32 latach pracy przedsiębiorca samodzielnie sfinansuje swoje świadczenie, które wyniesie około 940 zł. Jeżeli popracuje do 67. roku życia, czyli przez 37 lat, to świadczenie wyniesie około 1325 zł. Wyliczenia podajemy bez uwzględnienia inflacji i wzrostu PKB. Przyjmujemy też, że dotyczą osoby, która przez całą karierę była ubezpieczona jako przedsiębiorca.
Ja to na bank będę miał minimalną, a nie żadną średnią czy przeciętną. Zawrotne 8 stówek na rękę. O ile dożyję.
I będę pewnie dorabiał do końca życia jako cieć.
Zresztą ciekawe ile lat jeszcze wytrzymam w budownictwie...
Reasumując należy olać państwo, liczyć na siebie i odkładać kasiorę na chude lata. Zresztą ciekaw jestem czy to wszystko nie pierdolnie w międzyczasie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

