ZaKotem napisał(a): Moim zdaniem sadzenie lasu to straszna strata czasu. Wystarczy zostawić pustą przestrzeń, nie zadeptywać jej ani nie wypasać łowiecek, a las sam wyrasta w ciągu dziesięciu lat, bez żadnej pracy i kosztów. Jak przypadkiem nie wyrośnie, to widocznie coś jest w glebie nieodpowiedniego i sadzone drzewka też nie wytrzymają. Co więcej, w naturalnym, niesadzonym lesie wyrosną te gatunki, które są najlepiej przystosowane do danego terenu. Las jest sens zasadzać tylko w dwóch przypadkach: kiedy to ma być las gospodarczy, więc zależy nam na określonym rodzaju drewna; i kiedy zależy nam specjalnie na tym, żeby ludzie (i psy) jakiegoś skrawka terenu nie zadeptali.
Więc mam czasem takie nieprzyzwoite podejrzenie, że leśnicy po prostu załatwiają dobie darmową siłę roboczą, żeby za kilkadziesiąt lat nasadzony las wyciąć. I to też będzie uzasadnione ekologicznie, bo korniki albo sosnowa grypa.
To chyba trochę bardziej skomplikowane. Prawdopodobieństwo wycięcia drzewostanu jest spore dopiero po ok. 70-100 latach. Wcześniej jest mało opłacalne. A sadzenie lasu ma sens o tyle, że drzewa są pieruńsko użyteczne. Nie dość, że wyciągają minerały z głębokiego podłoża, pozwalają na przyrost gleby to i chronią przed erozją oraz nagłymi klęskami (np. Wymrożeniami upraw, ciekawszy mogą zajrzeć kim był Dezydery Chłapowski i co to są zadrzewienia śródpolne. Poza tym las naturalny ze dwieście lat potrzebuje na przekształcenie się z mono czy bikultury drzew pionierskich w wartościowy i trwały las mieszany. Mnie tylko zastanawia po kiego grzyba sadzić las zamiast fajnego sądu. Czereśni owe zagajniki do mnie jakoś bardziej przemawiają niż dębowe.
Cytat:Drzewa owocowe są zmienione przez wieki hodowli i w naturze nie utrzymają się w konkurencji z dzikimi drzewami. Sady wymagają opieki, przynajmniej przez kilka lat, zanim drzewka dorosną.
Sady towarowe i owszem, zwłaszcza z najnowszymi odmianami szczepionymi na podkladkach karłowych np.. Natomiast siewki czereśni, wiśni, śliw i innych pestkowych to prawdziwa plaga. Mam wiśnię Łutówkę, bo mój ojciec przy zakładaniu sadu chciał tylko stare odmiany i to cholerstwo jest plenne jak chwast. Głupia węgierka co roku się nasiewa w pierdyliardzie egzemplarzy. To są mało wartościowe siewki, bo późno wchodzą w owocowanie, zwykle ze dwa, trzy lata później od szczepionych odmian, natomiast owocują normalnie i rosną jak pojebane. (Ciekawostką jest, że orzech włoski z siewki potrafi owocować po 15 latach dopiero!). Czereśnie zaś to dość powszechny składnik lasów. Nie żeby był popularny bardzo, ale w moich stronach się zdarza, podobnie jak jarzębiny.
Sebastian Flak

