Teista napisał(a): Księga Królewska 1 należy do tzw. ksiąg historycznych i tam mamy przykład zmartwychwstania za sprawą ingerencji Eliasza. Zdarzenie bardzo prawdopodobne i pierwsze takie opisane.
po czym kolega wnosi wysokie prawdopodobieństwo opisanego zdarzenia?
Teista napisał(a): Inny przykład, pozabiblijny to wskrzeszenie Piotrowina. Św Stanisław ze Szczepanowa, by potwierdzić decyzję o przekazaniu majątku na rzecz Kościoła zmarłego 4 lata wcześniej Piotrowina, wskrzesił z martwych biedaka, a ten rzeczywiście wstał i potwierdził, iż przekazał wszystko jak Stanisław twierdził. Zdarzenie to opisał tęgi historyk – Wincenty Kadłubek w swojej rzetelnej kronice „ Historia Polonica”, która „…obok Kroniki Galla Anonima stanowi główne źródło wiedzy o historii Polski do końca XII w”(wiki). To chyba ostatnia, opisana relacja z wskrzeszenia zmarłego w świecie chrześcijańskim.
znamienny dość powód tego wskrzeszenia. Czy zasadne jest wrażenie że zmartwychwstanie Jezusa jest słabiej udokumentowane? I jednocześnie przyznaję że czegoś tutaj nie rozumiem, na jakie licho Jezus dostarczył takiego dowodu na swoją boskość skoro wiara żadnych dowodów nie potrzebuje?
TylkoPrawda napisał(a): Odnosiłem się do stwierdzenie Zefcia, że kreacjonizm to bzdura, bo nie posługuje się rzetelną metodą naukową. Nie można stwierdzić, że coś jest bzdurą, bo nie możemy tego zbadać dostępnymi metodami. Inaczej mówiąc, to że nie możemy czegoś zbadać, nie jest dowodem na bzdurność tego czegoś.
ja również uważam że kreacjonizm jest spoko, ba, dysponuję na to niezbitym dowodem:
"- Zadam obecnie kilka pytań końcowych czcigodnej delegacji tarrakańskiej! Czy nie jest prawdą, że w swoim czasie wylądował na martwej podówczas planecie Ziemi statek pod waszą flagą, któremu wskutek awarii lodówek popsuła się część zapasów? Czy nie jest prawdą, że na statku tym znajdowało się dwóch próżniarzy, skreślonych później ze wszystkich rejestrów za bezwstydne machinacje z rzęślami, i że ci dwaj łotrzy, te zawalidrogi mleczne, zwali się Bann i Pugg? Czy nie jest prawdą, że Bann i Pugg postanowili, po pijanemu, nie zadowolić się zwykłym zanieczyszczeniem bezbronnej, pustynnej planety, gdyż zachciało im się zaaranżować na niej, w sposób występny i karygodny, ewolucję biologiczną, jakiej świat dotąd nie widział? Czy nie jest prawdą, że obaj ci Tarrakanie rozmyślnie, z najwyższym napięciem złej woli obmyślili sposób stworzenia z Ziemi - wylęgami dziwolągów na skalę całej Galaktyki, cyrku kosmicznego, panopticum, gabinetu makabrycznych osobliwości, którego żywe eksponaty stałyby się, w swoim czasie, pośmiewiskiem najdalszych Mgławic?! Czy nie jest prawdą, że pozbawieni wszelkiego poczucia przystojności i hamulców etycznych, obaj ci bezecnicy wylali na skały martwej Ziemi sześć beczek zjełczałego kleju żelatynowego i dwie bańki nadpsutej pasty albuminowej, że dosypali do owej mazi - sfermentowanej rybozy, pentozy i lewulozy, a jakby mało było jeszcze tych paskudztw, polali je trzema dużymi konewkami roztworu zgliwiałych aminokwasów, po czym powstałą bryję bełtali łopatką od węgla, skrzywioną w lewo, oraz pogrzebaczem, także wykręconym w tę samą stronę, wskutek czego białka wszystkich przyszłych istot ziemskich stały się LEWO-skrętne?! Czy nie jest nareszcie prawdą, że Pugg, cierpiący podówczas na silny katar, a podżegany do tego przez słaniającego się od nadużycia trunków Banna, w sposób rozmyślny nakichał do plazmatycznej zarodzi, a zakażając ją przez to złośliwymi wirusami, rechotał, iż dzięki temu tchnął "sakramenckiego ducha" w nieszczęsny zaczyn ewolucyjny?! Czy nie jest prawdą, że lewoskrętność owa i owa złośliwość przeszły następnie w ciała ziemskich organizmów i przetrwały w nich po dzisiaj, od czego cierpią teraz bezwinni przedstawiciele rasy Artefactum Abhorrens , którzy nazwali siebie mianem homo sapiens jedynie z prostaczej naiwności?" - Stanisław Lem, Dzienniki Gwiazdowe

