Z tego co przeczytałem, to 12-letni Jezus mógł co nieco wiedzieć o swej przyszłej misji od matki. Jednak sam z siebie nie wiedział, że jest wybrany.
Tym bardziej 2-letni czy 5-letni. W tym wieku był jak każde dziecko. Jeżeli jakaś ewangelia apokryficzna twierdzi co innego, to jest to jak przypuszczam próba poradzenia sobie z tym paradoksem, na który wskazała Gąska.
Ale w rzeczywistości tu nie ma paradoksu. Jezus usłyszał głos Boga podczas chrztu w Jordanie. Miał wtedy dwadzieścia parę lat, bliżej 30. To był początek jego misji. Od tego momentu "poczuł się" Bogiem. Pierwszą rzeczą, którą wtedy zrobił, to pobiegł w miejsce odludne (na pustynię) i przeżył tzw. kuszenie. Według mnie był w szoku i to był pierwszy raz, gdy mierzył się ze swoją wszechmocą. Ewangelia opisuje, że szatan go kusił, np. mówił "rzuć się w przepaść, przecież nic ci się nie stanie" albo "możesz stać się królem świata" itp. Nie wiem, czy to nie były jego własne myśli w tej sytuacji. Dopiero po powrocie z pustyni był pierwszy cud z winem w Kanie.
Tym bardziej 2-letni czy 5-letni. W tym wieku był jak każde dziecko. Jeżeli jakaś ewangelia apokryficzna twierdzi co innego, to jest to jak przypuszczam próba poradzenia sobie z tym paradoksem, na który wskazała Gąska.
Ale w rzeczywistości tu nie ma paradoksu. Jezus usłyszał głos Boga podczas chrztu w Jordanie. Miał wtedy dwadzieścia parę lat, bliżej 30. To był początek jego misji. Od tego momentu "poczuł się" Bogiem. Pierwszą rzeczą, którą wtedy zrobił, to pobiegł w miejsce odludne (na pustynię) i przeżył tzw. kuszenie. Według mnie był w szoku i to był pierwszy raz, gdy mierzył się ze swoją wszechmocą. Ewangelia opisuje, że szatan go kusił, np. mówił "rzuć się w przepaść, przecież nic ci się nie stanie" albo "możesz stać się królem świata" itp. Nie wiem, czy to nie były jego własne myśli w tej sytuacji. Dopiero po powrocie z pustyni był pierwszy cud z winem w Kanie.

