ZaKotem napisał(a): To zależy jak się rozumie "liberalizm".
Nie, nie i jeszcze raz, kuźwa, nie. "Liberalizm" to wolność, i można ją rozumieć tylko w sensie, czy wolność gospodarcza, czy wolność obyczajowa. I nic, kuźwa, ponadto.
A na podkreślenie wagi moich słów walnę pięścią w stół.
Cytat:W Polsce pokutuje wciąż rozumienie tego pojęcia jako "jak najmniej działań państwa" I w takim sensie transfery socjalne jak najbardziej są "liberalne", czyli minarchiczne, bo robienie przelewu to działanie prostsze niż np. doprowadzenie do przestrzegania prawa pracy.
Gdyby te przelewy brały się z próżni, może miałbyś rację. Ale nie bez powodu 500+ jest nazywany "transferem socjalnym". To znaczy, ten państwowy janosik musi najpierw komuś zabrać, żeby komuś dać. I właśnie to zabieranie jako nieodzowny element transferu jest, gospodarczo, antyliberalne. Czyli anty-liberatiańskie.
Proszę mi tutaj nie pogłębiać chaosu pojęciowego, tylko dlatego, że jakiś "prawdziwy lewicowiec" nie rozróżnia niuansów między różnymi formami prawicy i/lub liberalizmu. Tak jak w historycznych (?) czasach nie rozróżniali, nazizmu, faszyzmu, kapitalizmu i innego imperializmu. No chyba że chcesz się podlizać cobrasowi, coby zaakceptował Twój akces do lewactwa.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

