cobras napisał(a): Serio muszę tu takie rzeczy tłumaczyć?
Cytat:Jakie są oczywiste wady oparcia dowolnego budżetu na podatkach pośrednich?
Największą wadą jest to, że VAT jest podatkiem degresywnym, czyli silniej oddziałuje na osoby uboższe niż zamożne. Ubożsi na konsumpcję przeznaczają bowiem większą część swojego dochodu niż bogatsi. PIT mógłby wyrównywać te różnice, ale i on jest w Polsce de facto podatkiem liniowym, bo niemal wszyscy płacą pierwszą, 18-proc., stawkę, a tylko 2 proc. podatników wchodzi w drugi, 32-proc., próg.
No dobra, poprawiam się. Nie wymyśliłeś bzdur a tylko powtarzasz bzdury. Prosty rachunek: jeżeli dana sprzątaczka przeznaczy 100% swoich zarobków na jedzenie, to ciągle udział VAT w tym wyniesie (maksymalnie) 8%. Załóżmy, też modelowo, że informatyk wydaje tyle samo na jedzenie (co efektywnie wyjdzie na 1,6% zarobku), a resztę na zakupy konsumpcyjne (czyli za 23%). Ile wyniesie wtedy jego podatek? Racja, 20%. Dodajmy, że granica w tym modelu, kiedy informatyk przekracza efektywne 8% jest, jeżeli "tylko" 28% swoich zarobków wydaje na konsumpcję
Oczywiście to tylko pewien model, pominął kwestię mieszkania, oszczędzania, podadków Belki i innych. Ale tylko o model chodziło. Właśnie kombinacja niższej i wyższej stawki prowadzi do tego, że powyższe cytowane twierdzenia pana doradcy są bzdurą.
DziadBorowy napisał(a): Skąd założenie, że biedna sprzątaczka konsumuje relatywnie więcej niż bogaty informatyk?
Rozróżnijmy dwie kwestie. Im osoba biedniejsza, tym więcej pieniędzy - relatywnie - przeznacza na wydatki konieczne. Jest to w pierwszej linii mieszkanie, w drugiej jedzenie. Zaryzykuję twierdzenie, że dla wielu osób te dwie pozycje to już 100% wydatków, wszystko ponad to trzeba skombinować.
Dla bogatego te proporcje się odwracają. Choćby wszystkim swoim dzieciom kupił mieszkania, czy domy, choćby jadł góry kawioru i zakrapiał najdroższym szampanem, te dwie pozycje nigdy nie przekroczą 100%. No, chyba że nagle pracę straci, ale to się każdemu zdarzyć może.
Cytat:Nijak nie przekłada się to na niższe obłożenie VATem informatyka, zwłaszcza, że jak zauważono luksusy mają średnio wyższą stawkę VAT niż podstawy. Co więcej nawet założenie, że informatyk oszczędza nie zmienia tu wiele bo oszczędzanie to po prostu odłożenie wydatków w czasie.
Logiczne, tak samo jak długi są "wyprzedzeniem wydatków w czasie". Z tych odłożeń i wyprzedzeń wynikają pewne korzyści i wady, jak choćby procenty kredytów kontra procenty lokat.
Tgc napisał(a): Maksymalny zysk to wlasnie polowa 18% stawki - czyli te 9%, ktore przypuszczam chodzilo cobrasowi.
Nie, nie chodziło, cobras powtarza głupoty jakiegoś doradcy finansowego, który pewnie nigdy nie martwił się, ile podatku płaci na kanapkę z avocado.
Cytat:Ale co to ma do "sprawiedliwosci".
Dla lewicy nierówność to synonim niesprawiedliwości. Czasem ubierają to w piękne słówka i uzasadnienia, ale i tak wyłazi z tego duch, pardon cobras, równego podziału biedy między proletariat.
ZaKotem napisał(a): Moim ulubionym przykładem jest dentysta, który kupił jacht "na firmę". Bo jego profil działalności to "usługi stomatologiczne i wynajem jachtów".
We w miarę normalnych państwach na taki brak przychodów są osobne paragrafy, uniemożliwiające takie niby-usługi.
Cytat:Jaja se robisz. Pierwszym i podstawowym powodem istnienia państwa jest ochrona własności.
Serio? Jest na to jakaś teoria państwowości, czy sam wymyśliłeś? Ja tam myślę, że bogaty to i bez państwa by sobie poradził, skrzyknąć grupę zbirów i opłacać "naturaliami". Ale to osobny temat.
Cytat:Czyli ktoś kto ma milion, korzysta z państwa dziesięć razy bardziej, niż ktoś, kto ma 100 tys. Co najmniej. Bo biedny i bez państwa da radę klepać biedę.
No nie wiem, jakoś w systemach anarchistycznych to raczej biedni umierają a bogaci dają sobie radę. Wywłaszczanie kułaków i rozdawanie gruntów biedocie to - IMHO - domena zamordystycznych państw. Ale być może masz tu inne teoryje.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

