bert04 napisał(a): Nie, nie i jeszcze raz, kuźwa, nie. "Liberalizm" to wolność, i można ją rozumieć tylko w sensie, czy wolność gospodarcza, czy wolność obyczajowa. I nic, kuźwa, ponadto.No ale ja również uważam, że takie pojęcie jest kompletnie wypaczone. Tylko że to nie lewactwo ani pisiorstwo je wypaczyło. Lewaki i pisiory powtarzają tylko jak papugi po "liberałach gospodarczych".
A na podkreślenie wagi moich słów walnę pięścią w stół.
Cytat:Gdyby te przelewy brały się z próżni, może miałbyś rację. Ale nie bez powodu 500+ jest nazywany "transferem socjalnym". To znaczy, ten państwowy janosik musi najpierw komuś zabrać, żeby komuś dać. I właśnie to zabieranie jako nieodzowny element transferu jest, gospodarczo, antyliberalne. Czyli anty-liberatiańskie.No dobra, ale zabierało i przed epoką 500+. Jeśli ktoś zabiera, to zabiera. A jeśli ktoś zabiera, a potem część z tego oddaje, to efektywnie zabiera mniej. Czyli ludziom, którzy dostają 500+, państwo pisowskie zabiera mniej, niż państwo peowskie. Natomiast także mniej daje, bo wszystko co państwowe coraz bardziej gównieje. Mniej zabierać i mniej dawać - brzmi to dość korwiniście.


