Widzę to podobnie jak przedmówca. Jako osoba prywatna ma prawo czytać co chce, ale jako osoba publiczna nadzorująca kwestie kultury powinien był przeczytać. A jeżeli nie przeczytał, to się tym nie chwalić. A jeżeli już, to może nie w kontekście nominacji do Nobla. Bo to, pomijając powyższy hejt, może być odebrane jako próba zdystansowania się do autorki w stylu, "Ma tak fatalny styl, że nie przebrnąłem przez żaden z jej bohomazów, ale wyrażam to nieco uprzejmiej, mój drogi elektoracie. Więc nie czujcie się niekofortowo, wasz kochany minister też poległ na czytaniu, jestem jednym z was.".
Czy to usprawiedliwia hejt, nie sądzę, ale na bekę sobie zasłużył. Choć i tak kwestii, jak za ministerialną pensję przeżyć do pierwszego, nie przebije.
Czy to usprawiedliwia hejt, nie sądzę, ale na bekę sobie zasłużył. Choć i tak kwestii, jak za ministerialną pensję przeżyć do pierwszego, nie przebije.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

