Lampart napisał(a): Ma prawo, ale mógł to zachować dla siebie, bo jako minister kultury powinien wspierać Olgę Tokarczuk.Dlaczego powinien ją wspierać?
bert04
Cytat:A jeżeli nie przeczytał, to się tym nie chwalić. A jeżeli już, to może nie w kontekście nominacji do Nobla. Bo to, pomijając powyższy hejt, może być odebrane jako próba zdystansowania się do autorki w stylu, "Ma tak fatalny styl, że nie przebrnąłem przez żaden z jej bohomazów, ale wyrażam to nieco uprzejmiej, mój drogi elektoracie. Więc nie czujcie się niekofortowo, wasz kochany minister też poległ na czytaniu, jestem jednym z was.".
Można tak to zinterpretować, ale pytanie: co w tym złego? Czy jeśli uważa, że Tokarczuk tworzy chłam, jako minister kultury, powinien ten chłam chwalić i promować, czy przeciwnie - jako specjalista od kultury - powinien się od chłamu odcinać?
Socjopapa
Cytat:Niech zgadnę. Tokarczuk powiedziała albo napisała coś co jest nie w smak Partii i dlatego przychodzisz bronić Glińskiego? Jeśli okoliczności są inne to proszę o wskazanie jakich innych książek urzędujący minister kultury (sic!) nie przeczytał i stwierdził konieczność chwalenia się tym faktem.
Minister wyznał, że nie doczytał żadnej z jej powieści zapytany przez dziennikarkę o to, co sądzi o jej twórczości. Nie oświadczył tego na ścianie fejsbuka. Miał skłamać i powiedzieć Olejnik, że pożera książki Tokarczuk jak Reksio szynkę? Uczciwie powiedział, że jej nie zna, choć próbował się zapoznać.
Cytat:Osobiście nie zachwycam się Tokarczuk, nie widzę w jej książkach nic wyjątkowego, ale nie wpadłbym na pomysł, żeby ni z gruszki ni z pietruszki wszystkich o tym informować.
Nie powiedział tego ni z gruszki ni z pietruszki. Może najpierw zapoznaj się z sytuacją, zanim się wypowiesz na jakiś temat.
Cytat:A będąc ministrem kultury wstydziłbym się w ogóle przyznawać, że jakąkolwiek książkę nie przeczytałem do końca.A co w tym złego, że się nie przeczytało książki do końca? Minister kultury powinien mądrze wykorzystywać swój czas. Nie płacimy mu za czytanie kiepskich czytadeł, oczywiście zakładając, że za takie uważa powieści Tokarczuk.
Sofeicz napisał(a): I dlatego ja nigdy nie będę ministrem kultury, bo liczba niedoczytanych książek w moim przypadku jest po sufit (nie tylko Tokarczuk), a opasłe Księgi Jakubowe próbowałem strawić bezskutecznie z pięć razy.Co świadczy o tym, że szanujesz swój czas i zasadniczo czytasz dla przyjemności.
Ja rozumiem, że od krytyków się wymaga czytania wszystkiego, o czym się pisze, mówi, o czym jest głośno, bo krytyk ma odwalać robotę za tych niespecjalistów. "Nie musisz tego czytać, zrobiłem to za Ciebie", ale minister kultury? Rly? Ja bym chciał, żeby czytał dobre książki.
