Adam M. napisał(a): Nie bardzo rozumiem Bercie dlaczego najpierw nie zgadzasz a potem zgadzasz sie z moja definicja, wiadomo ze wszystko jest wzgledne i cale zloto swiata jest bezwartosciowe gdy nie mozesz znalezc wody czy jedzenia.
Może uściślę: w moim podaniu uwzględniałem wyłącznie wydatki konieczne do przeżycia. To przede wszystkim jedzenie i mieszkanie, ale lista jest niekompletna. Te wydatki nie są stałe, bo człowiek może zrezygnować z samochodu, markowych ciuchów, odżywiać się tanią żywnością i mieszkać w najgorszym lokalu. Ale jest tu pewne minimu, poniżej którego zaczyna się głodować albo staje się bezdomny. Jest też pewne maksimum, gdyż człowiek nie jest w stanie zjeść wszystkich kawiorów świata. Ale regułą jest, że człowiek zarabiający więcej najpierw kupuje (lepszy) samochód, zdrowszą żywność, a jak ma stałą kasę, to może jakiś dom na własność. Decyzja, na ile wydawać na jakość życia dziś a na majątek jutro jest indywidualna.
Twoja definicja natomiast zrównywała wydatki konieczne z czystą rozrzutnością. Wygrana na loterii to taki typowy przykład, przy którym najpierw cała rodzina i wszyscy sąsiedzi muszą być "oprezentowani", następnie jakaś wycieczka luksusowym jachtem, gra w kasynie, wino, panienki i śpiew. No i łatwo przyszło łatwo poszło. Tak to przynajmniej odczytałem z Twojego wpisu i z takim zrównaniem rozrzutności i wydatków na życie się nie zgadzam.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

