Lampart napisał(a): TPAle ja pytałem, czemu powinien ją wspierać a nie czemu nie powinien jej umniejszać. Jako wspieranie mam na myśli m.in. zachwalanie twórczości Tokarczuk w mediach, robienie sobie z nią zdjęć etc. Szeroko zakrojoną promocję. Tak jak to zostało zasugerowane w zalinkowanym artykule.
Cytat:Dlaczego powinien ją wspierać?
Bo ona jest Polką, więc skoro jej twórczość odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej, to on jako minister polskiej kultury nie powinien jej umniejszać. Zgadzasz się?
Rodica napisał(a): towarzyski pelikan:Szukanie poglądów za i przeciw nie implikuje neutralnego finału, bo za może być znacznie wiecej niż przeciw lub na odwrót. Im człowiek ma bardziej wyrobiony gust i bardziej wyklarowany światopogląd, tym bardziej wyraziste będzie jego stanowisko, nawet jeśli wyważone.
Cytat:Czy minister kultury ma prawo mieć własne zdanie?Posiadanie własnego zdania i poglądów, w pewnym sensie jest objawem braku kultury. Kultura wynika z posiadania głębokiej wiedzy, a ta jak wiadomo zmusza człowieka do szukania argumentów za i przeciw. Im więcej człowiek wie na dany temat tym bardziej jego stanowisko jest wyważone i neutralne.
Taka ucieczka przed własnym zdaniem zwykle świadczy albo o niskiej refleksyjności, albo niskiej samoocenie. Nie ma nic wspólnego z kulturą.
Sofeicz napisał(a):Ja słyszałem o jeszcze innej metodzie - "69", czyli czytanie książki zaczynamy od strony 69, jeśli nas zachęciła, kontynuujemy, a jeśli nie, to nara. Sam tego nigdy nie praktykowałem, ale od paru osób słyszałem, że działa.Cytat:bert04
Akurat przy książkach polecam metodę Harry'ego (tego z "Kiedy Harry spotkał Sally"). Już niejedną książkę w ten sposób pokonałem, jak była drętwa i nieskładna, czytałem ostatni rozdział. W paru przypadkach było na tyle ciekawe zakończenie, że chciało się doczytać resztę, w paru innych okazywało się, że można ten czas życia spożytkować lepiej
A ja mam odwrotnie.
Czytam początki, bo zakładam, że autor na wstępie wystrzelał najlepszą amunicję.
Mam całą pokażną kolekcję przeczytanych początków - a wszystko przebija pierwsza strona "Kubusia Fatalisty".
Ja często wypożyczam książki w ciemno, czyli idę do biblioteki, biorę książkę, która jakoś mnie przyciągnęła, otwieram na losowych stronach, omiatam wzrokiem, żeby sprawdzić, czy styl mi odpowiada. Jeśli znajdę coś fajnego na tych kilku stronach, biorę i czytam. Jeszcze nigdy się w ten sposób nie zawiodłem. Jak już znam jakiegoś autora, to wtedy biorę w ciemno, bez sprawdzania.
