Ale i kobiety łatwiej się uczą języków. Nie jest też przypadkiem feminizacja kierunków filologicznych.
Z angielskim największy problem jest taki, że tam mało kto nie mówi w tym języku, tylko godo, a często nawet rzyko.
Z angielskim największy problem jest taki, że tam mało kto nie mówi w tym języku, tylko godo, a często nawet rzyko.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

