Ogólnie PiS wygrał, ale powodów do zadowolenia nie ma. Przepychanie kolanem ustaw się skończyło, większość jest o 6 posłów, Ziobrze można naskoczyć, transfery chyba osiągnęły szczyt możliwości i objawił się szklany sufit, który w razie problemów gospodarczych się będzie nieprzyjemnie obniżał.
W razie dupnięcia gospodarki pewnie Gowin da nogę do Kosiniaka, a Ziobro się zbuntuje, i zacznie się mielenie między SP a PSL.
W razie dupnięcia gospodarki pewnie Gowin da nogę do Kosiniaka, a Ziobro się zbuntuje, i zacznie się mielenie między SP a PSL.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

