towarzyski.pelikan napisał(a): Jakby naziści przemaszerowali przez Warszawę, nikt be się nie dziwił przerwaniu takiego marszu, więc musisz rozumieć, że nawet swoboda propagowania poglądów nie jest nieograniczona.Owszem, jest ograniczona przez zasadę "nie ma wolności dla wrogów wolności". Czyli zabraniamy promocji ustroju, który zniewala lub pozbawia podstawowych praw jakąś grupę ludności. I tylko takiego - a nie tego, co wydaje się nam "szkodliwe". Uważam, że szkodliwy jest antyszczepionkizm, kreacjonizm czy świadkojehowizm, ale jako liberałowi ani mi w głowie penalizacja promocji tych szkodliwych poglądów. Zabranianie tego, co według wladzy szkodliwe, to właśnie domena etatystów, takich jak Kaczyński i Korwin.
Cytat:Opozycja wchodzi w skład rządu, więc współtworzy władzę. To chyba oczywiste. Taki Trzaskowski z tego co się orientuje nie jest z PiSu, a bardzo się do promocji zboczeń przyczynił.No dobra, przyjmuję do wiadomości, że nie upiłeś się młodym winem, tylko mówisz językami. No więc owszem, istnieją alternatywne wobec rządu centralnego ośrodki władzy, czasem obsadzone przez osoby jawnie nieprzyjazne wobec władzy centralnej i świadomie grające jej na nosie. Libertarianie chcieliby zwiększyć liczbę takich ośrodków, aż nawet do stanu w którym każda jednostka ludzka stanowiłaby autonomiczny ośrodek władzy. W przeciwieństwie do libertarian etatysta Korwin najwyraźniej definiuje "minimalizację państwa" jako "zmniejszenie liczby ośrodków decyzyjnych do minimum", czyli do jednego. Definicję korwińskiego "państwa minimum" spełnia oczywiście najlepiej państwo totalitarne, bo nawet monarchia arabska czy kubańska już nie.

