To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk?
towarzyski.pelikan napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Jeżeli ktoś uważa, że Tokarczuk jest "antypolska" albo nie ma zielonego pojęcia o tym co napisała i powiedziała faktycznie, albo jest imbecylem który myli historię Polski z wiadomościami na TVP Uśmiech
Doprawdy, Twoja argumentacja mną wstrząsnęła. A czekaj....nie było żadnej argumentacji. Jest tak jak DziadBorowy napisał, bo tak napisał. Mamy mu w swojej uniżoności uwierzyć na słowo, że w przeciwieństwie do setek osób, które się oburzyły słowami Tokarczuk, to nikt inny a DziadBorowy zrozumiał o co kaman.


Po prostu polscy  jak by to określił Pilaster genetyczni patrioci nie mogą zrozumieć jednej prostej rzeczy. Że w kwestiach kulturalnych ich środowisko nie prezentuje sobą absolutnie nic. 

Kinematografia - leży i kwiczy, kolejne gnioty kręcone na zamówienie, od których oglądania zęby bolą. Nie tylko wypełnione  kiczem i patosem zaprawionym martyrologią ale nawet nie mające zarysu sensownej fabuły. 
Muzyka -- tu chyba najambitniejszym twórcą jest Bayer Full, więc bez komentarza
Literatura - jedna jedyna perełka - Łysiak. Poza nim znowuż absolutnie nic.
Teatr - Jasełka i "Betlejem Polskie" ewentualnie "Zakazane piosenki" 
No i jeszcze niezawodny Pietrzak mogący w kwestii poziomu artystycznego  iść śmiało w szranki z posłanką Jachirą. 

Siłą rzeczy, każdy doceniony czy też nawet dostrzeżony twórca będzie pochodził spoza tego środowiska.A jak nie od nich to wiadomo że lewak i filosemita.  Problem natomiast w tym, iż martytologiczno-hagiograficzna  twórczość sławiąca bohaterstwo/cierpienie narodu polskiego i wizję jego historii rodem z podręcznika z czwartej klas szkoły podstawowej poza genetycznymi patriotami nie interesuje absolutnie nikogo bo nikogo zainteresować nie może.

Niestety zamiast dostrzeżenia własnej mizerii w tej kwestii, tego, że przez 30 lat po 89 roku nie wydali w kwestii kultury praktycznie  nikogo, kto miałby choć znamiona takiej tyciej, tyciej wybitności skupiają się na szkalowaniu i pluciu na każdego Polaka, który w tej dziedzinie odniesie jakikolwiek sukces, choć trochę wyjdzie poza przeciętność. 

Bo przecież Piekara* nie dostał literackiego Nobla za "plastyczne i przekonujące opisy przygód Mordimera Madderina w hezherońskich burdelach" tylko z powodu lewacko-żydowskiego spisku. Z tych samych powodów "Smoleńsk" nie został uhonorowany Oskarem, Macierewicz noblem dla odmiany pokojowym a Ziemkiewicz Nagrodą Pulitzera Duży uśmiech  Bo Żydy i lewaki chcą zniszczyć kwitnącą przecież polską kulturę, stąd pomijanie twórców polskich a nagradzanie antypolskich Uśmiech
 
 Niestety większość tych ludzi płaczących nad antypolskością Tokarczuk/Sapkowskiego/Pawlikowskiego/Polańskiego itp itd nie jest w stanie tego dostrzec gdyż albo po prostu albo bezmyślnie przekleja bzdury z sieci (jak ta wklejka, krążąca po Facebooku, że Kroniki Jakubowe nie zostały przetłumaczone na żaden język więc jak mógł je docenić komitet noblowski) albo z kulturą ma zbyt małe obycie aby rozróżnić co jest chłamem a co nie. Albo jedno i drugie.  Nie abym ja sam tu uważał się za jakiegoś eksperta w tej kwestii, ale też nie roszczę sobie prawa do wskazywania paluchem elementów rzekomo antypolskich tylko dlatego, że niedostatecznie ślinią się przy pielęgnowaniu narodowych mitów  i przykładowo zamiast walnąć książkę o XVII-wiecznej husarii, najlepiej jak ruska pod Moskwą tłukła, ktoś pisze książkę o XVIII wiecznych Żydach i o tym, że relacje polsko-żydowskie to wcale nie było takie spijanie sobie śmietanki z dziubków jak chcieli by widzieć to genetyczni patrioci. 




*przykład z Piekarą nieprzypadkowy - widziałem pod artykułem o noblu dla Tokarczuk jak jakieś genpatriotyczne sebixy na prawdę użyły go jako przykładu "polskich pisarzy dużo bardziej zasługujących na tą nagrodę" Duży uśmiech Duży uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk? - przez DziadBorowy - 16.10.2019, 20:22

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości