towarzyski.pelikan napisał(a): Ja przede wszystkim zauważyłem, że p. Tokarczuk nie powiedziałam że "Polacy mordowali Żydów", tylko "Polacy byli mordercami Żydów"
Jeśli nie rozumiesz różnicy, to sobie porównaj: "Polacy kradną samochody" z "Polacy są złodziejami samochodów" i powiedz, czy już załapałeś, czy mam rozwinąć.
Ja na przykład za wuja nie łapię. Można być mordercą, nie mordując, albo mordować, nie będąc przy tym mordercą? Można kraść, nie będąc złodziejem, albo być złodziejem, ale nie kraść? Jeśli nie można, to te wyrażenia są synonimiczne. A jeśli można, to wyjaśnij tę różnicę, którą najwyraźniej tylko ty dostrzegasz.
Sofeicz napisał(a): Podobnie jak Austriacy - przyznają się do Mozarta a wypierają Hitlera.No bo Hitler nie był Austriakiem ani Niemcem, tylko Nazistą. Naziści to tajemniczy naród, który w roku 1945 zniknął z powierzchni Ziemi - jakby ktoś popełnił na nim udane ludobójstwo. Jakkolwiek odległe od rzeczywistości jest tego typu wyobrażenie, to jednak dość skutecznie odhiltlerowuje naród niemiecki (i austriacki). Może więc powinniśmy brać z nich wzór i wymyśleć sobie naród Antysemitów, który gdzieś sobie w Polsce pomieszkiwał wbrew woli Polaków, gdyż prawdziwi Polacy Antysemitów nie znoszą i zawsze takich tępili, co najwyżej nie zawsze skutecznie. Każdy obrońca Polski powinien więc zawsze wyrażać swój wstręt do wrogiego narodu Antysemitów. No i tak rzeczywiście robią, i po tym właśnie poznajemy polskich patriotów, jak choćby Tokarczuk.
Łazarz napisał(a): A można też powiedzieć że Żydzi mordowali Polaków?Można, jak się jest Żydem, wtedy się wyjdzie na przyjaznego Polakom Żyda.
lumberjack napisał(a): Lewica chyba w każdym kraju wybiera same kwaśne pestki z historii danego społeczeństwa i skupia się na nieustannym wypominaniu tego i owego. Przesadne samobiczowanie.Jak cię karmią słodyczami, to rzygasz od nich i pragniesz cytryny z kiszoną kapustą, a jak cię karmią kwasem, to szukasz cukru w czekoladzie. Najśmieszniejsze jest to, że obie strony chyba pragną równowagi, co najwyżej dostrzegając punkt równowagi w nieco innym miejscu. Żeby więc zrównoważyć przekaz przeciwnika, robią propagandę w dokładnie odwrotnym kierunku, popadając w przesadę i tym samym prowokując z kolei przeciwnika do równoważenia w taki sam sposób.
Prawica w każdym kraju wybiera tylko słodkie rodzynki i trąbi o nich wszem i wobec ku chwale narodu/ojczyzny. Nawet klęski i porażki typu powstanie warszawskie są przekuwane na sukces i chwałę.

