Hans Żydenstein napisał(a):Ani krzywdzący czy stygmatyzujący - raczej otrzeźwiający. Nasz wspaniały naród, w swej naznaczonej wzlotami i upadkami historii miał czasem skłonność do popadania w samozachwyt nad własnymi przymiotami moralnymi. A to byliśmy przedmurzem chrześcijaństwa, innym razem jedynym bezpiecznym azylem Żydów czy innowierców, a podczas drugiej wojny szlachetnymi obrońcami tych pierwszych. Ksenofobii, antysemityzmu i Jedwabnego nie chce się pamiętać. Niewiele brakuje a staniemy się kolejnym (po izraelskim, rosyjskim czy chińskim) narodem wybranym i trzeba kogoś, kto mocnym słowem sprowadzi głoszących różne górnolotne hasła na ziemię oraz przypomni, że my Polacy jesteśmy tylko marnym homo sapiens, takim samym jak wszyscy inni.ErgoProxy napisał(a): Proszę więc dyskutować, niekoniecznie w tym wątku, czy Biedroń jest antypolski, albo czy Kaczyński jest antypolski, a z Tokarczuk zejść, bo to się robi śmieszne po prostu.
A ty jesteś jakimś szefem wszystkich szefów, że rozstawiasz po kątach ?
Zresztą ja nie dyskutowałem o jej antypolskości i nigdzie nie pisałem, że jest antypolska. Dyskutowałem jedynie o języku jaki używa i twierdzę, że jest to język stygmatyzujący, uproszczony, sloganowy, krzywdzący.
|
Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk?
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości


