To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk?
DziadBorowy napisał(a): A czy to nie jest tak, że taki wywiadzik dla TV w którym pewnie wcześniej prowadzący mówi "ma pani jakieś 3 minuty, proszę powiedzieć coś na temat" siłą rzeczy nie może zawierać nie wiadomo jakich mądrości. Ja nie twierdze, że pani Tokarczuk to geniusz, który odkrywa nie wiadomo co ale jednak proponowałbym oceniać ją raczej na podstawie książek. Bo takie wywiadziki to co najwyżej do nich pewien dodatek.  No i na prawdę nie widzę konieczności aby za każdym razem gdy ktoś mówi o zbrodniach Polaków na Żydach lecieć w symetryzm i od razu wyciągać z kieszeni sprawiedliwych wśród narodów świata, lub też zaznaczać oczywistości, że ci Polacy co mordowali Żydów to była mniejszość.


Tyle, że kwestie ideologiczne i etniczne są materiałem wrażliwym i to właśnie dzięki zabiegom lewicy. W dyskursie publicznym wygrywa ten kto narzuci określoną narrację i mnie nie dziwią dzikie lament na wszystkie tezy, które są nieprecyzyjne, albo wręcz z dupy wzięte. Wolę jeremiady niż milczenie, bo jak w opinii publicznej zagoszczą na stałe przekonania tak proste jak wypowiedź Pani Tokarczuk to fakty nie będą miały znaczenia. Ludzie pokroju Pani Tokarczuk mają wiedzę pochodzącą od rodziny i znajomych, a co dopiero pospolity Kowalski...


zefciu napisał(a): No jeśli tak jest, to o jej zajadłych krytykach świadczy tym gorzej. Skoro ktoś się oburza na tezy, które nie mają żadnych znamion kontrowersyjności, to znaczy, że ma już poważnie we łbie nasrane.

Żeby teza była kontrowersyjna to musi być świeża i szokująca. Natomiast to co głosi Pani Tokarczuk jest zestawem zwykłych ogólnikowych frazeaów, tlumaczących co miała na myśli, ponieważ w locie wygłosiła zwykłą brednię. Po tym sprostowaniu to zasadniczo dyskusja powinna się skończyć, bo reszta to już interpretowanie tego co kto myśli. I tak, to jest objaw nasrania we łbie. Bo co innego wytykać hipokryzję np. a co innego interpretować wypowiedzi pod tezę.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk? - przez Fanuel - 24.10.2019, 10:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości