zefciu napisał(a): Vide USA czy Gruzja…USA to przecież ojczyzna wszelkiego moralnego rozwolnienia. A jeśli chodzi o Gruzję, to w kwestiach obyczajowych należy ją porównywać nie że Szwecją czy Holandią, tylko z Turcją, Azerbejdżanem i Rosją. Libertynizm to nie jest jakiś zbiór przykazań, ale ogólna zdolność do porzucenia tradycyjnych norm w imię wolności jednostki. Kiedyś w Europie szczytem libertyństwa była dziołcha z gołą głową. Kiedy to się stało normą, trzeba znaleźć inne tabu, które można wyświęcić. Po kolei.
pilaster napisał(a):Przy założeniu, że warunki dobre dla ludzi zamożnych są jednocześnie warunkami dobrymi dla ludzi niezamożnych, którzy chcą stać się zamożni. Albo przynajmniej wychować dzieci ludzi lepiej wykształconych i bogatszych od siebie. Jest to rzeczywiście prawdą w warunkach państwa praworządnego. Natomiast w warunkach państwa gangsterskiego - wprost przeciwnie, to, co jest dobre dla bogatych, jest złe dla biednych. Trzeba więc było przekonać ludzi niezamożnych, że państwo platformiane jest praworządne, a nie gangsterskie - a ta sztuka się PO nie udała. Oczywiście propaganda ówczesnej opozycji, czyli "złodzieje, złodzieje!" miała swój udział w tej porażce, ale miały też autentyczne afery (nieważne, że PoS robi większe; PiS nie potrzebuje przedstawiać rządzonej przez siebie Polski jako państwa praworządnego) a przede wszystkim platformiane niepoprawność polityczna i demonstrowanie z dumą, jak jakiejś zalety duchowej, maksymalnej niewrażliwości na problemy ludzi ubogich (sory, taki mamy klimat, zmień pracę, zausz firme, nie zawracaj dupy, buraku że wsi). Toteż wielu takich uznało, że skoro i tak rządzą złodzieje, to niech to będą nasi złodzieje.Cytat:Jeśli POKO kieruje swój program do ludzi zamożnych i wykształconych, to nie ma nic dziwnego w tym, że ci niezamożni i niewykształceni nigdy na POKO nie zagłosują,Głosują, jeżeli chcą się stać zamożni.

