Teista napisał(a): Jeśli czas jest powiązany z materią, a Niebo to stan szczęśliwości z obcowania z Bogiem, to materia tam jest zbędna i czasu nie ma. Nie ma też oddychania, bo tu jest potrzebny tlen i wodór, a Niebo jest niematerialne, czyli nie zawiera tlenu i wodoru. Jak w tym wszystkim wyjaśnić wniebowstąpienie Marii, Henocha i Eliasza i co tam robią? – nie wiem, tu może pomóc Daniken.
Stan szczęśliwości z obcowania z kobietą - chodzi o seks - to doznania psychiczne i fizyczne mające przebieg w czasie, seks z Bogiem byłby podobny. Niektóre kobiety sæ pod wrażeniem, że facet może aż 10 razy, jednak seks w nadmiarze też się nudzi, dlatego potrzebna jest praca i inna rozrywka np. ścieżka rowerowa albo wrotki lub kąpiel w morzu a czasem ciastko i lody. Ważna jest różnorodność.Takie życie jeszcze ma sens.
Niektórzy wolą większą różnorodność i bawią się w wojnę, wzniecają wojnę bez przedyskutowania problemu np. zburzyli Aleppo lepiej niż Warszawę w Powstaniu Warszawskim.
Stan szczęśliwości z Bogiem z obcowania z Bogiem polegałby chyba na tym, że ktoś by się "uśmiechał jak głupi do sera" radosny że patrzy na oblicze cesarza Napoleona a Bóg Napoleon jest też niewidzialny i nie można go pomacać po męskim torsie więc co to za obcowanie? Bóg też nie śmierdzi brudnymi skarpetkami więc jakie te doznania, czasem co prawda gada " Gadam z krzaka, gadam z krzaka to moja dupa jest taka, bierz mnie całego i raduj się z przemówienia mojego", czas gadania 40 sekund - czas płynie. Bóg chyba jedynie gada jak zdarta płyta.
Kościół bzdurzy jak ktoś ułomny kto powtarza cudze zdania bez zrozumienia.
Czas powiązany z materią wyszedł fizykom z liczenia jakichś całek i równań różniczkowych.
To nie są rzeczy udowodnione.
A fizycy w fizyce nie rozpatrywali bytu hipotetycznego lub bajkowego czyli Boga i powiązanego z nim problemu czasu.
Jest to więc nieogarnięty problem przez profesjonalistów.

