ErgoProxy napisał(a): No więc tak: bert ma Chrystusa
Tylko Chrystusa? I nic więcej? Jesteś pewien, że można kulturę Zachodu zredukować do tej jednej postaci, pomijając grecką filozofię i naukę, rzymskie prawo i parę pomniejszych dodatków do tego tygla kulturalnego?
Cytat:i nie zawaha się go użyć - ażeby wykazać, bijąc Chińczyka Chrystusem po głowie, że globalizacja polega na ogarnianiu globu przez cywilizację Zachodu - do diaska! - nigdy zaś i absolutnie nie na przerastaniu kruszejącej pomału cywilizacji Zachodu przez żywe nitki orientalne.
No właśnie z tym "żywe" to można wątpić. Przeciwieństwem Konfucjusza nie jest sam Chrystus, ale generalnie typowo europejski rewolucjonizm. Europa co rusz wymyślała siebie na nowo, chwilowo żyjemy w kolejnej tego fazie, nawet jak nominalnie nawiązuje do przeszłości to zawsze ją przy okazji przenicuje i stworzy coś, czego nie było przedtem. Chińska mentalność to zachowanie tradycji, a wszelkie rewolucje przychodziły z zewnątrz, czy to przez Mongołów, czy Mandżurów, czy to przez Marksa/Mao. Ale choćby nie wiem jak się starali, choćby nie wiem ile starych elit jak i szeregowych obywateli wybijali, na koniec asymilowalil się z tym systemem. Do Chin pasuje wiele bardziej określenie stosowane czasem wobec Rosji: to stan umysłu.
Cytat:I tutaj staje pytanie, czy to wymachiwanie Chrystusem zakończy się powodzeniem, czy jednak jest już za późno i pora nawracać się na optykę orientalną, na starożytną cywilizację Państwa Środka i jego kultur satelitarnych.
Jak Japonia miała sukcesy gospodarcze, była moda na myśli japońskie. Dziś podobnie jest z myślami chińskimi, ludzie zaczytują się kiepskimi przekładami Sun Tsu, no bo trzeba poznawać tę mentalność. Ja nie widzę w tymi niczego więcej nad modę, no ale mogę się mylić i do chińczyków przyszłość należy.
Cytat:Mam jednak wrażenie, że pobredzam powyżej, a orientalizacja nam nijak nie zagraża, bo Chińczycy myślą podobno organicznie - że każdy organizm społeczny rozwija się osobno i w co innego, i nie ma jednej prawdy, do której wszystkie społeczeństwa świata tego winny zostać nagięte.
Swego czasu ktoś (może ty?) linkował do poniższego tekstu. Pokazuje różnice mentalności na przykładzie prowadzenia konfliktów zbrojnych:
https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/ta-wo...pne,28,645
Nie sądzę, żeby Chiny myślały "organicznie", one raczej myślą w innych perspektywach czasu. W końcu najstarsze (chyba) państwo świata to nie planuje na następny kwartał, lub nawet dekadę, ale w stuleciach. To Europejczycy specjalizują się w szybkich ekspansjach i jeszcze szybszych upadkach tych imperiów, od Aleksandra Wielkiego po Hitlera i Stalina. A w tym czasie Chiny stopniowo rozszerzają swoje obszary. Obecnie starają się wypełnić próżnię powstałą po upadku kolonializmu w Afryce, de facto odbudowując go pod własną modłę. Równolegle od wewnątrz przejmują wpływy na Syberii, jeszcze rosyjskiej. Dopóki się da, nie będą atakowały frontalnie przeciwników silnych, więc bezpośrednia konfrontacja nam nie grozi. Ale za sto lat, kto wie, może na Uralu, granicy Federacji Europejskiej i Komunistycznego Cesarstwa Chin wybuchnie jakiś lokalny konflikt...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

