bert04 napisał(a): Ciekawa sprawa z tym posagiem. Można z niego wyciągnąć wniosek, że w okresie pra-indoeuropejskim kobiety były dobrem pożądanym, cenionym, być może rzadkim. A w okresie późniejszym role się odwróciły, i to rodzina kobiety musiała "dopłacać do interesu". Może mieć to jakiś związek z przejściem z trybu koczowniczego na osiadły i związaną z tym mniejszą śmiertelnością kobiet?Swego czasu czytałem artykuł opisujący, że w Indiach wyglądało to tak: w wyższych kastach, gdzie kobieta miała status księżniczki obowiązywał posag. W niższych kastach, gdzie kobieta była dodatkową parą rąk do pracy – wiano. Potem jednak niższe kasty zaczęły się snobować. To spowodowało, że urodzenie córki stało się dla biedniejszych ludzi problematyczne.
Cytat:Także tu brak "stałej relacji" może być związany z koczowniczym trybem życia.Raczej nie. Bo praindoeuropejczycy na pewno mieszkali w domach, używali koła, pili piwo i miód oraz udomowili zwierzęta.
Cytat:Chyba jedyny naród, który skutecznie oparł się zakusom politycznej poprawności, podczas gdy media zalały bezmorza afroamerykańczyków, inuitów oraz oczywiście sinti i romów.Ale gdzie tu porównanie? Żydzi naprawdę nazywają się Żydzi – jest to słowo wywodzące się od jednego z ich endonimów. Tymczasem „cyganie” to pojęcie zupełnie od czapy, związane z jakąś dawną sektą bez związków z rzeczywistymi Romami. Jedynie w przypadku afroamerykanów mamy do czynienia ze słowem wymyślonym, aby zastąpić określenie, które nabrało negatywnego wydźwięku.
