pilaster napisał(a): Gdyby rację miał Zakotem, cała awantura w wyborach prezydenckich w USA w roku 2000, kiedy kandydat Gore miał więcej zwolenników (i to młodszych!) niż kandydat Bush, ale owi młodsi zwolennicy Gore'a nie potrafili właśnie prawidłowo wypełnić kart do głosowania i dzięki tej ich głupocie prezydentem został właśnie Bush, nie miałaby miejsca.Polityk może uznać za właściwsze stwierdzić, że jego wyborcy to debile, niż że uczciwie przegrał. Co może, ale nie musi być prawdą.
Cytat:Rozkład posłów nie pokrywa się z rozkładem elektoratu, który głosował ogólnie na "KWiN", a o tym kto został posłem de facto decydował, wcześniej dogadany przez polityków, podział miejsc na listach (mniej więcej pół na pół)W Polsce głosujemy na konkretnego kandydata, a nie na listę, a nawet małe partie miały kandydatów zawsze po kilku. Wybrani zostają ci z listy, co zdobyli najwięcej głosów w okręgu, a nie ci, którzy byli pierwsi na liście. No chyba że wyborca nie ma pojęcia, na kogo głosuje, i po prostu wali krzyżyk na pierwszego, co jest może i częste (gdyby nie było, kandydaci nie walczyliby tak o pierwsze miejsce na liście), ale na pewno nie świadczy o wyborców inteligencji.

