pilaster napisał(a):Cytat:Problem przemocy jest przecież wciąż rozwiązywany - przemocy w ludzkim życiu jest coraz mniej wraz z rozwojem cywilizacji. Wystarczy więc stworzyć cywilizację Najwyższego Stopnia Rozwoju, a żadnej przemocy nie będzie.
Poniekąd. W cywilizacji Cichych (strategie LU i potem U) przemoc zmniejszy się do jakichś homeopatycznych wartości, ale nigdy nie zejdzie do absolutnego zera.
Jednak cywilizacja Cichych może powstać jedynie drogą ewolucji cywilizacji legalistycznej - takiej jak nasza, w strone wysokich parametrów S= W/V. I więcej ludzie mają do stracenia, tym mniej sa skłonni do używania przemocy.
Jednak realne działania vanatów idą w zgoła przeciwną stronę. Oni chcą przecież społeczeństwa biednego - takiego jak na Kubie, gdzie poziom przemocy regulowany jest nie wysokoscią W - czyli potencjalnych strat, tylko V - niskich zysków. W granicy takiego podejścia, mamy łagier, gdzie toeretycznie więźniowe nie mają niczego do zyskania. ALe rozpasanie przemocy w realnych więzieniach wskazuje,że jednak mają.
Zapewniam cie, że nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz. Wielokrotnie to uzasadniałem szczegółowo i z barwnymi przykładami. Wyjaśnię raz jeszcze.
1. Nie potrafisz zdefiniować czym jest przemoc i używasz tego pojęcia w kilku wykluczających się znaczeniach. Raz definiujesz przemoc jako każdą agresję (którą z kolei rozumiesz jako wszelkie działania nakierowane na przejęcie jakiegokolwiek dobra), raz jedynie jako wzajemną agresję, raz jako agresję prowadzącą do złamania prawa. Obliczenia robisz dla wszelkich przejawów agresji, które przecież wcale nie muszą być przestępcze (rywalizacja sportowa, biznesowa itp) ani prowadzące do uszkodzeń ciała, tym bardziej do letalnych uszkodzeń ciała. Jedyne dane z realnego świata na jakie się powołujesz, to ogólne wrażenia z metodologicznie niekompatybilnych badań ilości ofiary przemocy fizycznej, które to badania w sporej części nie uwzględniają, czy były to ofiary wzajemnej agresji, jednostronnej agresji, agresji przestępczej, autoagresji, nieumyślnych wypadków itp. Mówisz o jednym, budujesz model czego innego, sprawdzasz czy model oddaje rzeczywistość badając coś jeszcze innego.
2. Nie próbujesz nawet zrozumieć przyczyn ani agresji, ani przemocy, ani przestępczości. Zakładasz że źródłem wszelkich takich zjawisk jest chęć zgarnięcia jakiegoś dobra, jednak przezornie nie powołujesz się na jakiekolwiek badania, które miałyby to potwierdzać empirycznie.
3. Wszelkie twoje propozycje metod na zmniejszenie poziomu przemocy (jakkolwiek ją rozumiesz) - nie mają oparcia w jakichkolwiek badaniach nad realnymi zachowaniami ludzi i są jedynie twoimi ideologicznymi fantazjami.
Nie wiem kim są jacyś "Vanaci", ale jeśli mają być oni kimkolwiek o mojej wiedzy, doświadczeniu, przekonaniach lub osoby postępujące choć trochę podobnie do mnie, to twoje twierdzenia na temat tej grupy są bezpodstawnymi insynuacjami, za które powinieneś publicznie przeprosić.
Panowie Łazarz i Bert04, Wasza całkowicie offtopowa dyskusja ma bardzo niewiele sensu, dopóki nie zdefiniujecie, co rozumiecie przez przemoc i czy obaj rozumiecie to samo.
Definicji przemocy jest wiele, na potrzeby dyskusji internetowych myślę, że wystarczy taka: "zamierzone i wykorzystujące przewagę siły działanie przeciwko drugiej osobie, naruszające prawa i dobra osobiste, powodujące cierpienie i szkody", gdyż zawiera ona większość elementów obecnych w większości innych definicji.
Poziom tak rozumianej przemoc współcześnie maleje i to znacznie.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu bicie dzieci za niewielkie nawet przewinienia było normą tak w domu jak i w szkole, kwitła także przemoc rówieśnicza na która nikt z dorosłych nie reagował. Dziś piętnowana jest nawet rówieśnicza przemocy psychiczna, która onegdaj także była na porządku dziennym.
Bezkarna i akceptowalna społecznie była wszelka przemoc wobec słabszych członków rodziny. Jak "chłop baby nie bił" to "wątroba jej gniła".
Pojawiała się także przemoc wobec podwładnych, a kary cielesne były na porządku dziennym.
Powszechna rozrywką były publiczne egzekucje, także takie połączone z okrutnymi torturami oraz publiczne wymierzanie kar fizycznych. Kary fizyczne, tortury i wyroki śmierci wykonywane w zaciszu kazamatów były czymś oczywistym.
Okrucieństwo wobec zwierząt było powszechnie akceptowaną rozrywką (walki zwierząt, cyrk, dmuchanie żab, wyrywanie skrzydełek muszkom itp)
Jeszcze w latach 60 każda zabawa w remizie kończyła się wielka bijatyką, a jak na weselu się nie pobili to "dzieci źle się będą chować".
Całe dzielnice miast były po zmroku niebezpieczne a w niektóre rejony milicja bała się jeździć na zgłoszenia. Zresztą ofiary przemocy domowej czy ofiary przemocy seksualnej zazwyczaj były traktowane jak same sobie winne.
Wszystko to zniknęło dlatego, że społeczeństwa pojęły świadome wysiłki, mające postać konkretnych "polityk", które zmieniły społeczne nastawienie do takich zachowań.
Czy to znaczy, że osiągniemy raj opisany przez Pilastra i innych idealistów-komunistów, którzy wierzą, że w taki czy inny sposób agresja zniknie z życia publicznego i ludzie nie będą już o nic rywalizować, a jedynie będą się dzielić, współczuć sobie i współpracować?
Zapewne nie. Zjawiska przemocowe znikają, ale głownie dlatego, że znajdujemy cywilizowane ramy dla naturalnych skłonności człowieka.
Zamiast naparzać się pod remiza, możesz trenować MMA. Zamiast brutalnie gwałcić, możesz poszukać miłośników BDSM. Zamiast rzucać kamieniami w innych możesz hejtować ich w Internecie.
Oprócz tego, bardzo rozwinęły się narzędzia psychologiczne i narzędzia komunikacji interpersonalnej, które powalają na skuteczne zachowania bez-przemocowe: asertywność, treningi radzenia sobie z agresją, kształtowanie odpowiednich kompetencji wychowawczych itp itd.
Co więcej, pojawiają się coraz skuteczniejsze narzędzie niezabójczego przymusu - paralizatory, siatki, ogłuszacze, gazy łzawiące itp. W ten sposób nawet agresywnych można powstrzymać nie czyniąc im krzywdy a tym bardziej nie zabijając ich.
Tak więc nie zmniejsza się poziom agresji i rywalizacji, ale cywilizują sposoby jej wyrażania.
Oczywiście lewicowy jak i prawicowy radykał może zadać sobie pytanie, czy te wszystkie zabiegi przypadkiem nie maja na celu rozbroić ewentualny bunt przeciw niesprawiedliwemu porządkowi społecznemu i sprawić, że wszelka rewolucja będzie niemożliwa a struktury władzy ekonomicznej będą się jedynie petryfikować. Ale to już temat na zupełnie inna dyskusję.
zefciu napisał(a):No to jaka jest ta rzeczywista koncepcja wolności gospodarczej?Vanat napisał(a): Celem tego wątku jest dyskusja nad moją tezą, że "wolność gospodarcza" jest pojęciem niejasnym i wewnętrznie sprzecznym.No właśnie. Celem tego wątku jest tłuczenie chochoła, na którym napisałeś „wolność gospodarcza” po to, aby ośmieszyć rzeczywistą koncepcję wolności gospodarczej. Więc nie pieprz, że nie jesteś przeciwnikiem wolności gospodarczej.
zefciu napisał(a):Nie, nie asocjuje jej. W całym tym wątku ani razu nie odnoszę się do ochrony środowiska. To inni (Pilaster) na siłę próbują ją wiązać.Cytat:Okazało się że zdaniem dyskutantów nie rozumiem czym jest wolność gospodarczaNo albo nie wiesz, albo wiesz, ale celowo stawiasz chochoła. Jak by nie było, swoją działalnością ośmieszasz nie tyle wolność gospodarczą, bo nikt Twoich bredni nie kupuje, a ochronę środowiska, którą z tymi bredniami asocjujesz.
Nie mogę asocjować wolności gospodarczej z ochrona środowiska, bo nie mam zielonego pojęcia czym miałaby być wolność gospodarcza.
No chyba, że uznamy iż ideałem wolności gospodarcza jest akap, to wtedy tak - wolność gospodarcza jest zagrożeniem dla środowiska naturalnego.


